7/09/2011

baj baj, czyli I love Poland!!

Ostatnie dni w domu minęły spoko, już nawet nie pamiętam. Tzn. oczywiście nie najlepiej, bo kto by pomyślał, że pakowanie się w 23 kg + paczka po roku jest przyjemne?? Taaaak, udało mi się "zmieścić" w walkizkę, 2 torby podręczne (każda 10 kg, a powinna być tylko jedna  po jakieś 6.... ;P) i wysłana paczka jakieś 25. I jeszcze rzeczy zostawione

na lotnisku było też beznadizejnie, tzn. oprócz tego jak mnie przeszukiwali <3 oczywiście, że ostatnio uwielbiam <3 kurde, ja nie wiem co robię, przecież noszę tlyko wygodne ciuchy na samolt, a ci od razu mnie przeszukują :< chyba te wszystkie loty w ostatnim roku, to byłam przeszukana :< w każdym razie, Andrea, host matka, się popłakała, ja tylko na nią patrzyłam jak na idiotkę, dała mi kopertę z kartką (hahahahahhahahahahha ja dla nich zostawiłam u mnie na biurku, bo zapomniałam im dać hahahahahhahahahahah, ale jak się przez rok nie starali za bardzo, to co ja będę o kartce pamiętać ;P soooo mean :<). Lot był spoko, u cioci przez kilka dni, spoko było, potem powrót do domu <3

Takie moje spostrzeżenia całoroczne: palenie maryśki jest nudne. Naprawdę. Potrafią spotykać się u kogs w domu codziennie po szkole, palić przez jakieś pół godizny, chill outować się przez jakąś godzinę i iść do domu. Nie wiem, może komuś się to podoba, ale dla mnie naprawdę bez sensu. I na dodatek nic ciekawego się nie dzieje, a wcale nie mądrzeją od tego. I to nie, żeby oni sobie z tego sprawy nie zdawali. Dialog moich znajomych przy rozwiązywaniu zadań z matmy (wykorzystywanie twierdzenia pitagorasa - wymyślenie tej nazwy zajęło mi z 10 min, więc ogólnie gratulacje :/):
-myślisz, że jak zapalisz to  bedziesz madrzejszy?
-nie, ale daj. *pali* Naprawdę, o wiele łatwiej mi się myśli jak nie palę i wcale mi to nie pomaga.
To generalnie gratuluję:)

Sam powrót do Polski był prawie dobry. Siedziałam z dziewczyną ze Stanów, która co roku jeździ do Polski, bo jej rodzice mieszkają osobno, także tak sobie lata od 6-ego roku sama, także dla mnie dobrze, bo mogłam sobie po Angielsku pogadać <3 strasznie tęsknie za ang 24/7 ;(;( Lot był spoko, miałyśmy dziecko, co płakało non stop, a w szególności jak już prawie zasypiałam i matka jeszcze go nigdzie nie wyprowadziła aż się obudziłam i wtedy nagle jej się zachciało :/ potem nie mogłam już zasnąć :/ strasznie nie wygodnie, ale chociaż jedzenie dobre. Na koniec lotu, dokładnie jak lądowaliśmy, ktoś się zrzygał. Dzięki :/ na szczęscie wyszliśmy w miarę szybko ;P

Powrót do Polski? Żadnego szoku. No, chyba że alkoholowy ;P Moje pierwsze 5 dni to warzstaty taneczne, bo przecież trzeba było dawkować rodzicom moją obecność, żeby się za bardzo nie przestraszyli jak to jest wozić swoje dziecko wszędzie znowu ;P i jak warsztaty były niesamowite <3, to potem nadeszło załatwianie studiów :/ bez sensu, ja nie wiem co to będzie. Dostałam wyniki 4 lipca wieczorem, tuż przed rozmową na UW, a na SGH dwa dni przed końcem rekrutacji. I o ile na UW było spoko, to na SGH kazali mi np. podać wyniki matury z drugiego języka.... :/ NIE MAM KURDE DRUGIEGO JĘZYKA!!!!!!!!!!!!!!! NIE ZDAWAŁAM TAKEIGO EGZAMINU IDIOCI!!!!!!!!!!!!!!!! Masakra generalnie, nawet nie chce mi się o tym gadać teraz, zobaczymy co będzie.

Polska mimo swoich niedoskonałości, to jest wporzo. Chłopaki przynajmniej są kulturalni i zawsze w drzwiach przepuszczą i zawsze są mili (no, ogólnie ;P), a nie takie chamy. Są oczywiście dobre i złe strony, ale o tym nie będę pisać o 1.20 w nocy  po dwóch piwach ( bo teraz to już tyle wystarcza... ;P). Tak, poza tym, to trzeba wniosek o dowód złożyć, bo pani w knajpie się z mojego paszportu śmiała dizś

Ale tak ogólnie, to... I <3 POLAND!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! <3 Bez kitu. Doświadczenie niesamowite, przygoda wspaniała, powrót najlepszy, korzyści nie do pojęcia. Tak się zmieniłam, nie wiem jak inni to odczuwają, ale dla mnie bomba <3 Pozdro <3 może kiedyś coś jeszcze będzie, choć wątpie <3

Pozdrawiam bardzo polsko <3
zdjęcia? może kiedyś ;)
Free Hit Counter