12/26/2010

Xbox kinect. Święta, święta


Poniedziałek
No był że tak powiem całkiem zajebisty. Od 10-12 koszykówka (tak, tak, super męcząca, ale: nie było tak, że biegałyśmy normalnie <3 Miałyśmy różne „zabawy”, więc dużo się napracowałyśmy, ale nie czuć tego było. Prze mi się podobało, bo nienawidzę biegać J Np. robiłyśmy taką „drabinę”, że leżymy na podłodze i jedna osoba wstaje, przeskakuje przez wszystkie i zaraz po niej leci następna i w taki sposób mamy przejść cały obwód boiska). Także była super zmęczona. Czekałam najpierw pół godziny z Emily, a potem z pół godziny sama. Fajnie było, z Emily sobie gadałam, a potem się trochę w szkole rozciągałam i spałam na korytarzu :D jakiś koleś do mnie: „Comfy, huh?”. No, było wygodnie :D

Wieczorem przyjechała po mnie Katie z Sarah, spotkałyśmy się pod Maltby Cafe, więc podwiózł mnie tam Kevin (bo ciemno i nie jest bezpiecznie). Haha śmiesznie było, bo dziewczyny od razu wyrwały jakiegoś kolesia, co miał samochód zaparkowany obok Katie haha. No, a moja spontaniczność wzięła górę, i jak tak sobie gadały, to się wydarłam, co by się przestraszył (nie, nie przestraszył się, wziął numer od Sary :D). Także prze śmiesznie było. Wszystko oczywiście przeze mnie :D zawsze jest przeze mnie, nawet jak nie jest haha ;P no i pojechałyśmy sobie do Danny, ale trochę błądziłyśmy. No i poza tym siedziałam z tyłu i była głośna muzyka, więc jak sobie dziewczyny gadały, to nie słyszałam i się ze mnie zbijały, że śpię ;P Tak, tak, tak, Sarah zajodłowała specjalnie dla mnie!!! <3 Genialne to jest, uwielbiam! Nauczę się haha :D

Jak przyjechałyśmy, to grałyśmy w Xbox Kinect, no prze genialne to jest! :D Takie coś, że nie masz żadnego kontrolera, tylko Twoje ciało obsługuje wszystko, no i np. grałyśmy w siatkę, kręgle, skakałyśmy w dal, biegałyśmy, boksowałyśmy się :D wygląda się trochę jak świr, ale co tam :D jak dwie osoby to robią, to i tak lepiej niż jedna haha. No i potem jeszcze pokazuje fragmenty tego, co się robiło, więc jest jeszcze gorzej haha

Teraz różnica między polskim a amerykańskim nocowaniem. W domu zazwyczaj się spotykałam koło 7/8, potem gadanie i bycie sobie razem, dopiero potem np. 2 filmy i spanie około 3 przynajmniej… Tutaj… Umawiamy się na 5… Pogadamy przez trochę (teraz nam kinect zajął więcej czasu, no i pojechałyśmy jeszcze do kolegi – o tym zaraz), obejrzymy film i śpimy… :/ Za 1 razem poszłyśmy spać koło północy, teraz może koło 1… I w ogóle część osób, to chodzi spać już od razu, jak tylko film się zacznie. Nie w moim stylu ;P No i nie ma jajecznicy na śniadanie :< są jakieś prze słodkie i sztuczne gofry :<  jajecznica rlz <3 (Paulinkaaaa :*:*)

Teraz o koledze. A tak właściwie, to jechaniu do niego. Jak już w końcu ustaliłyśmy czy jedziemy, to pojawił się problem, kto będzie prowadził. No taka afera… Masakra. Nie wiem po co im te prawka, skoro nikt nie chce nikogo wozić i wszystkim szkoda benzyny O.o Haha powiedziałam im, że mogę prowadzić, tylko że nie umiem i nie mam prawa jazdy :D Kurczę, no przecież jak tylko by jeździli powoli i spokojnie, to nie mieli by się czego bać. (Bo prawda jest taka, że każdy z kim jechałam do tej pory bierze ostre zakręty :D)

Wtorek, środa

Nuda :D z wyboru ;P we wtorek kosz był odwołany, ale i tak miałam nie iść, w środę nie poszłam na mecz, bo i tak nie lubię (tak, tak, jestem kłamcą, powiedziałam, że jadę na dwa dni do cabin ;P), no i przełożyli tańce z 14 na 12, więc się wypchają, nie sprawdzam facebooka przez cały czas, mogliby napisać smsa.

Czwartek

Seattle!!!!!!!!!!! <3 aaaa kocham miasta! Byłam z całą rodziną, więc trochę było głupio i time pressure, ale kupiłam prezenty i spodnie i bluzkę dla siebie. Bratu kupiłam portfel, siostrze torebke i cukierki :D, mamie szalik, gift card do Starbucks’a i takie coś na zdjęcia do powieszenia, bardzo mi się podoba, może ktoś w Polsce dostanie ;P, tacie kupiłam takie coś do pieprzu, makaron w kształcie Space Needle (ta wieża w Seattle co wygląda jak latający talerz) i takie coś, na czym się stawia garnki w kształcie człowieka^^ Ach nie mogę się doczekać, co ja dostanę, ale po prezentach na urodziny, mogę się trochę bać… ;P

W przyszłym tygodniu planuję wypad do Seattle z Andreą <3 (exchange student z Meksyku) i łyżwy z m.in. Katie. Mam nadzieję, że wypali wszystko. A no i jeszcze z Katie planuję wypad do Seattle do klubu potańczyć, ale to już pewnie jak się szkoła zacznie, bo teraz to Sylwester (którego nie mam pojęcia gdzie spędzę), no i taki sam plan mam z Jasmine. Więc mam nadzieję, że wreszcie będę miała się gdzie wyszaleć. Ale alkohol od 21 lat, więc papa ;( W środę i czwartek jedziemy gdzieś z koszem, jakiś tournament mamy, nie chce mi się! Wolałabym treningi :<

Święta, święta i po świętach

Nic specjalnego. W Wigilię otworzyliśmy po jednym małym prezencie, ja dostałam mały souvenir z Seattle. Taki do powieszenia na Choinkę. Na następny dzień rano, zaczęliśmy otwierać prezenty. Nie wiem czemu, ale jakoś tak sztucznie było. Ani nikt nie rozmawiał, ani nie było niczego takiego hmm świątecznego..? No nie wiem, jakoś w domu inaczej. W każdym razie, dostałam brzydką torebkę (bo świecącą i na wzór jakiejś „krokodylej skóry”…), spoko sweter, brzydką bokserkę, spodnie takie hmm piżamowo-dresowe, ale też brzydkie, ale ujdą, jakieś tam błyszczyki, lakiery do paznokci, to spoko, ale że ja jestem dziwna, to nie lubię nieznanych mi marek hehe :D (takie trudne dziecko ze mnie), no i jakieś tam jeszcze, ale nie pamiętam :D moje prezenty chyba się mniej więcej podobały, nie wiem jak host ojcu, ale reszta chyba była zadowolona.

I teraz najlepsza część: napisałam list dla rodziców, że super tu jest z nimi, że są super host rodziną bla bla bla, no i się wzruszyli :D trzeba jakoś zarobić na ich zaufanie, a w większości to, co pisałam było prawdą. Może trochę naciągniętą, ale przynajmniej miło im było haha ;P Sprawa taka jest  z nimi, że ja zupełnie nie rozumiem ich postępowania, nie tylko w wychowaniu dzieci. Po prostu przyzwyczaiłam się do moich rodziców, do ich spędzania wolnego czasu, więc jak ktoś siedzi na dupie cały dzień w domu, to jest to po prostu dla mnie dziwne. Dlatego już się nie mogę doczekać, aż wreszcie będę w normalnym kraju, gdzie się używa nóg i się przebywa więcej na świeżym powietrzu. Tak właściwie, to chyba od braku świeżego powietrza i słońca chce mi się ciągle spać. Np. dziś spałam po prezentach przez jakieś 2 h…





z Katie :)





prze uwielbiam te budki! Rządam takich w Polsce! :D

ehe Amerykański porządek! <3


12/19/2010

MADE. Wrestling.


PONIEDZIAŁEK
Morning practice? Heck yeah!!! Było genialnie. Tzn. nie zrobiłyśmy za wiele i nie napociłyśmy się za bardzo, ale miałam energię na cały dzień i byłam wreszcie rozbudzona! <3 Miałyśmy tego samego dnia mecz, ale nie pojechałam, bo mam tańce w poniedziałki poza szkołą i Coach Morgan powiedziała, że nie chce „ruin my foreign exchange student experience” :D <3 Zajęcia miałam z Tricią Volk (a nie z Nicki), niesamowita kobitka <3 ma dużo choreo na ytb. Szkoła była chyba super, ale moja grupa na historii po prostu mnie dobija. Chce, żeby wreszcie ją zmieniła głupia Ms. Squier. Serio, ma chyba jakąś depresję sezonową, bo ciągle się na nas drze i jest niecierpliwa. Masakra ;P Z racji tego, że nie poszłam na mecz, poszłam popracować w Training Roomie, było nudno i jestem mistrzem eee tape-owania :D bandażowania się znaczy :D prawie perfekcyjnie to robię. W ogóle to jestem jakimś kujonem tu, ale nie moja wina, że wszystko jest fajne (sekcje, bandażowanie i anatomia, hiszpański… teraz tylko nie oddałam lab book i zoo notes, więc dupa, ale trudno ;P).

WTOREK
Był nudny, Katie nie ma planów na sylwestra, co znaczy, że ja też nie! ;( ale wykminiłam, że można by pójść na łyżwy np. do 11 i potem na IMPREZĘ! <3 Proszę…!!!!

ŚRODA
Była nudna (ten tydzień nie był najgenialnieszy, strasznie zmęczona już szkołą byłam i wstawaniem o 5.40 :/), kosz był za to super, miałyśmy gdzieś tak z niecałe 2 h practice i min. 20 min gadania z Coach Morgan o narkotykach, alkoholu, seksie i chłopakach <3 Zapytała się mnie jaki jest drinking age w Polsce i jak jej powiedziałam, że 18, to ona: „Look at her, she’s smiling”. No raczej przecież ;P

CZWARTEK
Doszłam do wniosku, że potrzebuję słońca <3 Miał być ciężki trening na koszu, ale nie był, znów gadałyśmy :D tym razem o wszystkim i o niczym ;P Ach no i są ludzie, którzy rozumieją jak mówię, są ludzie, którzy czasem potrzebują usłyszeć drugi raz (albo po prostu nie usłyszą czegoś) i są ludzie, którzy rzadko kiedy mnie rozumieją. nie lubię tych ostatnich ;( jakoś wszyscy moi znajomi mnie rozumieją i tylko freshmeni i niektórzy dorośli są jacyś ciemni i się nie domyślają o co mi kurwa chodzi :< Haha szłam sobie na dance practice i spotkałam takiego kolesia. W poniedziałek byłam w tym training roomie i on tam był i potem wrócił do niego z kolegami i się mnie zapytał czy rozumiem w ogóle angielski, bo nic nie mówiłam. Ja mówię, że tak, on pyta o moje imię, skąd jestem i coś tam gada do kolegów. I w czw. sobie idę i go spotykam i się wita normalnie Hey Olga (totalnie zapomniałam o tym, że mu powiedziałam jak mam na imię i byłam w lekkim szoku), a jego kolega mówi: „Wait, I know who is she! Is it this Poland chick?” haha okay…. ;P Uwielbiam takich zwariowanych ludzi <3

W naszej gazecie szkolnej mogłam także przeczytać kto się dostał do MADE. Tak, tak, tego MADE z MTV. Tego fajnego, co spełniają marzenia ludzi. Myślałam, żeby się zgłosić, ale niestety było o dzień za późno. Tzn. tak właściwie, to nawet nie spróbowałam. Gdybym tylko spróbowała, była by jakaś szansa, że gdzieś się tam pojawię, a tak to moje miejsce zajęła inna dziewczyna, która chce być tancerką. RADA DLA WSZYSTKICH – jeśli macie szansę zrobić coś, co może wpłynąć na waszą korzyść, róbcie to bez chwili zawahania, bo potem będziecie żałować tak, jak ja żałuję w tym momencie.

PIĄTEK
Długi dzień, więc postaram się jak najbardziej skrócić. Lekcje 30-minutowe, hiszpański okej, mieliśmy quiz i głupia Ms. Kothen-idiotka kazała nam położyć nasze rzeczy pod ścianą, bo stwiedziła, że ściągamy O.o Zoology i History były spoko, Sports Med. – robiliśmy szkielet z cukierków. Wyobraźcie sobie Jen, moją nauczycielkę, troszkę pulchną, robiącą zakupy. Każdy z nas miał icing, mini Marshmallowsy, czekoladki, żelki (ze 2 opakowania) i jakieś 2 opakowania innych cukierków. Razy 5 stołów na jednym periodzie. Razy 2 periody. Haha pięknie musiała wyglądać <3 Moja grupa była głupia, więc właściwie to tylko ja robiłam. Matematyka matematyką, Mr. Neary nie umie uczyć, ale i tak ją lubię, bo siedzę obok Josepha i Zacha, a oni są mili J Modern Lit. Była niesamowita <3 Alex, ta dziewczyna, co myślałam, że jest chłopakiem, grała na gitarze i śpiewała. Gitara jej super wyszła, ale śpiew nie bardzo. Mimo to mega mi się podobało, bo było takie prawdziwe, Amerykańskie i super, bardzo się stresowała, a wszyscy ludzie byli mili J Potem Mr. A grał na ukulele i śpiewał <3 Niestety, nie będzie go już w nowym roku, bo bierze sobie urlop tacierzyński :D No i niestety nie wróci przed końcem semestru. Będę musiała go sobie kiedyś odwiedzić.
Miałyśmy mecz, przegrałyśmy, Chloe i Emily są prześmieszne, lubię moje freshmenki J Grałam sobie przez jakieś 4 min. Nie chciało mi się i tak ;P Ale Coach Morgan powiedziała mi, że jestem dobrym playerem i mam się nie stresować (bo na treningu mnie pochwaliła, że jestem jedyną osobą, która nie kozłuje od razu jak dostanie piłkę, a ja na to, że to dlatego, że się boję :D). Wróciłam z Emily do szkoły i miałam prze dobry humor, byłam z Dance Cats na „fundraiser” (bo za wiele chyba nie uzbierały”śmy” – ja nic nie robiłam, tylko tańczyłam sobie z Andreą i Tarą i oglądałam mecz chłopkaów w kosza).

SOBOTA
Cały dzień wśród wrestlerów <3 Naprawdę wrestling to interesujący sport! I nie taki skomplikowany, bo po 9 h spędzonych na macie rozkminiłam parę zasad :D Mam już pewnie z 30 h z 90 zrobionych, więc jeszcze tylko 2/3 :D Bardzo chcę mieć jeden semestr nauki więcej, chcę robić track i być menagerem piłki nożnej, a naraz się nie uda! ;( Wycieranie krwi z mat nie było takie straszne, bo wcale tak dużo nie krwawili. Było parę krwotoków z nosa, ze 2 były takie ohydne, a reszta to spoko. 4 h siedziałam, 2 stałam, 2 siedziałam, a na koniec spotkałam się z Katie i Zachiem i znów sobie siedziałam, tylko że na schodach :D Ach, no i nie jadę w pon. do Seattle, może w środę, bo w pon. tata Katie jedzie gdzieś z pracy. Ale mam nadzieję, że nocka nadal aktualna i w środę zawinę się z meczu (? Nie wiem czy chcę… wolałabym trening niż mecz…). Ooo i w ogóle były oczywiście różne kategorie wagowe i jedna to chyba była anoreksja :D serio, takie patyki były!
   o
 - |-
   /\
mam nadzieję, że to przypomina człowieka :D ach, no i w ogóle jak była odpowiednia kategoria wagowa, to wierzcie mi, chłopaki w trykotach mogą być atrakcyjni <3 (to znaczy, że macie iść tańczyć! Niekoniecznie balet i w trykotach, ale na pewno bycie wśród 20 dziewczyn jest mniej gejowskie niż obściskiwanie się z innym facetem w trykocie :P)

CIEKAWOSTKI (+ zbijanie się z Amerykanów <3)
-początek roku, Modern Lit, test. Mr. A zrobił sobie jaja, że mamy napisać jakiś test, taki ogólnostanowy czy coś, decydujący o tym, czy będziemy mogli ukończyć szkołe. Chyba byłam jedyną osobą, która wiedziała, że się zbija, a jedna dziewczyna tak uwierzyła, że się poryczała, jak powiedział, że się zbijał… Załamałam się już wtedy, teraz też jej nie lubię i twierdzę, że jest głupia :D

-babka od historii nie wiedziała, że możemy normalnie po Europie jeździć bez paszportów, tylko z dowodami O.o

-nie wiedzą, co to jest cukier wanilinowy, kasza manna i kefir <3 jak spróbowali kefiru, to wyglądali, jakby mieli zaraz rzygać <3 naprawdę, jak będę komuś jeszcze dawała do spróbowania, to to nagram :D

-o! jako że mój host tata pracuje w Boeingu, to powiedział mi mega genialną ciekawostkę – jak testują samoloty, to wyginają skrzydła do góry do 90 stopni :D więc nie martwcie się, skrzydła wam się nie powinny złamać

-grając w Scrabble robili dźwięki liter… eee… okej… O.o jak dla mnie trochę głupie, no ale może można

-„just kidding!” – mówią to straaaasznie często jak żartują. No, ale przecież nie wszyscy się domyślą, prawda?

-w radiu można wygrać $20 na śniadanie w Mc :D

-gadałam z freshmenami z mojej drużyny i mówiłam, że polski to mój native language… wiecie co? Chyba mam lepszy angielski niż one… Bo nie, nie domyśliły się, że mój native language jest moim primary language w tym samym czasie… Nie wiedziałam, co wtedy powiedzieć, na szczęście inna dziewczyna powiedziała, że powiedziałam, że to mój native language…

-na matmie w piątek Mr. Neary dał nam zadanie o secret ninja farmers <3<3<3 haha :D

Mam jeszcze parę głupot z hiszpańskiego, ale to innym razem ;)
Jak mnie wybierali, Cameron powiedział: „Take the chic”. I wiecie co jeszcze? „Can her friends come too?”. Paliśka i Ania – byłyście na zdjeciu <3 To takie z Łazów, co sobie prawie pompki robimy w wodzie ;P

Następna notka po (a może i przed) świętach!
genialna małpa! <3 uśmiechała się! <3


  zdjecia ze sklepu świątecznego :D
haha "the rest of...". tak, tak, jesteśmy resztą Europy :D


zdjęcia zjedzonego jedzenia w książce kucharskiej? czemu nie? :D




Haley! :)
historia :))
historia



szkielet, Sports Med.

Dance Cats. trochę za wcześnie :D



Alex
Mr. A - Creep, improwizacja lekka :D
Mr. A - Mr. Brightside!!!! <3 kocham te fragmenty jak śpiewa "but it's just a price i pay" w 1 min 09 s mniej więcej i 2:13. ten wers śpiewa genialnie <3

12/11/2010

good joooooooob!!!!!!!!!! :):)

hmm od czasu kiedy ostatnio pisałam, jest tylko lepiej. Miałam problemy z kartami (echh nie ma to jak mieć farta do kart.. żeby jedna to rozumeim, ale dwie? :/), więc nie miałam dobrego humoru jak nie mogłam czegoś załatwić, ale szkoła jest super i w ogóle jest genialnie. Kocham lunche teraz i mój ostatni period - Modern Literature. No i jeszcze matme zaczynam lubić, bo siedzę obok Josepha i Zacha. Zach jest chłopakiem Katie, Katie jest tu w sumie moją najlepszą koleżanką. A Joe jest genialny :D W każdym razie, dowiedziałam się, że żeby przybić dobrą high five, trzeba się patrzeć na łokcie... hmm ciekawa teoria :D Mieliśmy prezentacje o domu i rodzinie na hiszpańskim, no i wymiotłam. Mimo że się totalnie nie przygotowałam i miałabym maksa gdybym miała poster, ale że jestem leniwa, to nie zrobiłam :D W przyszłym semestrze zmienię matmę z 5 periodu na 6, po to żebym na 5 miała coś ciekawszego (chcę jakieś gotowanie chyba, a na 6 nie ma, a na 6 mam tylko klase trwającą semestr). Więc nie będzie już fajnych ludzi, ale na pewno poznam innnych fajnych :))) a z tymi i tak będę ciągle się widzieć.

Oooo na koszu pewnego dnia biegałyśmy przez 15 min, bo idiotka Sam gadała ciągle do każdego o chłopakach, którzy zaczęli wrestling na połowie sali, jak my miałayśmy jeszcze trening. I Coach Morgan nam mówiła, że nie możemy i się wkurwiła. Nienawidze sam, zabiłabym ją z chęcią. :) W każdym razie jakoś przezyłam, mimo że to wcale nie zachęca do przychodzenia na treningi. W ogóle rzadko bywam na treningach, w piątek zeszły miałysmy trening z JV i Varsity i Coach nam tłumaczyła cośtam i się zagadałyśmy, więc praktycznie nie miłayśmy treningu. w poniedziałek normalnie, we wtorek miałam tańce i po poszłam z Jasmine zrobić dla nas koszulki, więc nie poszłam na trening. W środę był mecz, w czwartek nie mogłam zostać, bo Kevina nie było, a Andrea musiała gdzieś jechać, a w piątek miałyśmy mecz znowu. haha pierwszy mecz to jakaś tragedia xD Totalnie nie wiedziałam co się działo xDD no bo co się dziwić, dopiero po tym jak weszłam na boisko (na jakieś 2 min), powiedziała mi coach Hope co mam robić, dzięki! :D Weszłam w 2 kwarcie i w 4, na jakieś 4 min. Yaayy 6 min :D może nawet mniej ;P i ze dwa razy dotknełam piłkę... O.o trochę bez sensu, dlatego wolę treningi ;P

O i w ogóle dostałyśmy w piątek takie coś na koszu, że mamy sprzedać 30 pizza kits. Taki jeden zawiera 15 malych pizz i jakiś tam sos, ser itp do zrobienia ich. Mamy je sprzedać po 25 $ każdy, taki fundraiser robią :/ miało być do środy, ale przenieśli na poniedziałek. Nie sprzedałam żadnych. A  w ogóle to okazało się, że były do piątku :D Ach, no i ja oczywiście muszę kombinować i wykombinowałam, że się z kimś zabiorę do domu w poniedziałek po meczu (gramy w Edmonds), tak żeby zdążyć na tańce. No bo przecież muszę! <3 W piątki niestety chyba nie dam rady na balet chodzić… :<

W zeszły poniedziałek gadałam z Katie co robiłyśmy w weekend, a że ja sobie tańcyzłam ciągl, to teraz Katie się ze mnie śmieje jak o czymś gadamy i kiedy będę mogła, bo mówi, że nie mogę, bo będę tańczyć ;P Chcę tak dużo rzeczy robić na wiosnę, że nie wiem za co się zabrać! Lekkoatletyka czy menadżer piłki nożnej chłopaków...? Osatnio coraz bardziej się skłaniam co do tego drugiego... Ale przecież nigdy nie będę biegać czy skakać czy robić czegokolwiek związanego z lekką! Ale też nie będę menadżerem piłki... zdecydowanie nie... aaa!

Poniedziałek generalnie był prze dniem, na Modern Lit. się popłakałam ze śmiechu, bo Alex złapała się za stopy po drugiej stronie ławki i z boku to wyglądało śmiesznie :D na pewno teraz połowa klasy uważa mnie za wariatkę hahahha :D nie no, może nie, ale to nie było nawet śmeiszne. Ale generalnie teraz jest mega dobrze na ostatnim period. Coach Morgan powiedziała mi, że lubi mój akcent <3 I ma wytatuowane LIVE na wewnętrznej stronie dolnej wargi i jej rodzice nie iwedzieli o tym przez 2 lata :D dobra jest ;P Potem poszłam sobie na tańce, całkiem całkiem mi szło, chociaż zdecydowanie muszę duuuużo popracować, bo... jak tylko wrócę do Kielc, to wybieram sie na Warsztaty do kochanego KTT! <3  a przynajmniej mam nadzieję, że mi pozwolą iść tylko na 3 lub 4 dni z 6. :)) I nie mogłam zapłacić za tańce, bo moja karta nie pracowała aż do wtorku, ale na szczęście nie kazali mi płacić "kary" za za poźne płacenie i mogę zapłacić keidy indziej. Nie miałam zajęc z Nicki Loud, ale z jakąś inną babką, ale też było dobrze :D Ale Nicki to Nicki, prze kobitka.

Po tańcach ubralismy choinkę! I wiecie co? PRAKTYCZNIE BOMBEK NA NIEJ NIE MA!!!!!!!!!! hahahaha! prze! naprawdę, same zabawki są!!! szok szok szok!!! I nie wygląda jak prawdziwa amerykańska choinka, tzn. nie jest taka jaka myslałam, że będzie, czyli nie ma bombek i nie jest naładowana. No i brzydkie w większości te zabawki ;P Ale co bardzo mi się podoba, to to, że wieszają sobie zdjęcia! :) np. z dzieciństwa :)) zrobię to za rok.O a w niedzielę pojechaliśmy kupić choinke i Amerykanie są głupi, bo tną je w stożki i potem jest dupa, bo nie ma jak zawieszać ornaments bo wszystko jest równe i nie ma normalnych gałązek :/ ale są sprytni! jest taka maszyna do wytrzepywania suchych igieł! Prze ;P

We wtorek kupiłam sobie 1 lunch w życiu, a w czwartek myślałam że zabiję Ms. Squier. Bo siedzimy w grupach na historii i moja jest do dupy, to sobie siadłam z fajnymi ludźmi i mieliśmy robić board game i mnie wyrzuciła pojebana :/ serio, tak się zaczeła drzeć. Więc teraz nic w grupie nie robie, bo nie będę z debilami pracować :D niech się męczą, dobrze im to zrobi :D:D

Piąteczek J Byłam z Zoo. Byłam w grupie najgłupszej na świecie (ja nie wiem co ja mam do tych grup! ;( ). Same nerdy, kujony straszne, tak się jarali… :/ Żal mi ich :D współczuję im naprawdę, ja bym się załamała, gdybym taka była :D O i była taka nienormalna dzieewczyna, nie wiem co z nią było nie tak, ale była creepy i mnie śledziła, tzn. łaziła tam gdzie ja, opisywała te same robaki co ja i zatrzymywała się wtedy kiedy ja. Uciekałam przed nią haha :D po południu miałyśmy mecz. Przegrałyśmy 41:14 (porażka), ale weszłam w 2 i 3 (lub 3 i 4) kwarcie, łącznie na jakieś 7 min i wiecie co? Prawie trafiłam do kosza hahahahah :D nie no, za pierwszym razem było okay, ale nie dobrze, a za drugim razem było dobrze, bo wiedziałam co robię. Nawet udało mi się kilka razy podać piłkę, raz pięknie wyskoczyłam sobie, żeby ją zebrać po nieudanym rzucie dziewczyn ze Snohomish, a jeszcze innym razem prawie trafiłam i się strasznie tym jaram, bo to było naprawdę tuż tuż :D i za oboma razami usłyszałam głośne: „Good job, Olga!” J naprawdę pocieszające :D Ale przegrałyśmy i tak. W sobotę rano jest trening, ale nie idę, bo nie ma mnie kto podwieźć, a naprawdę nie chcę wyciągać rodziców z łóżka o 7. Jakby było na 10, to ok., ale na 8? E-e. W ogóle to jest piątek, a nie sobota, moje wrzucanie notek na bloga kłamie J anyway, jutro czyli w sobotę, idę do Matthew’s House, tam gdzie pracuje hmama, żeby jakieś tam volunteer hours sobie nabić, bo potrzebuję 8 w ciągu semestru.
Wracając do piątku, po meczu byłam z Dance Cats, miałyśmy fundraiser, robiłyśmy tatuaże z henny i malowanie twarzy. Nie wyszło hahaha. Moim zdaniem to był głupi pomysł, no ale cóż… Ach no i nasza ee „doradczyni” jest jakaś dziwna, ale co tam ;P

W sobotę po południu rodzinka idzie na czyjś ślub, a ja sobie będę robić kutię i szarlotkę i tańczyć. W niedzielę będę tą kutię i szarlotkę konsumować i będę z exchange studentami na naszej małej „party”, więc może jakieś zdjęcia będę miała. (Oby!!! J )

To by było na tyle, mam nadzieję, że ktoś to czyta i jak czyta, to cokolwiek zrozumiał, bo skakałam od tematu do tematu. W ogóle to kocham teraz Mr. A, wcześniej mnie trochę wkurzał, ale teraz się ciągle ze mnie zbija, więc go kocham <3 ;P O i jak przyszłam na mój ostatni period z nim (bo wróciliśmy o 2, a lekcje sa do 2.20), to wszyscy się ucieszyli i mnie przywitali i gadali do mnie J taki jeden chłopak (hmm nie należy do najinteligentniejszych, ale spoko jest) napisał: „Poland!”, okeej fajnie J, „Sucks!”, eee?:/, „At life!”, eee:/, „JK”, eheee :/ tiaaK. I mówił, że żartował, wiem, przecież, ale i tak obdarzyłam go spojrzeniem pełnym pogardy, a potem się uśmiechnęłam ;P

Ach, no i chyba o tym nie napisałam jeszcze, ale Katie nigdy nie nie spała (eee? Has never stayed up later than 3am) po 3 nad ranem :D dlatego też ustaliłyśmy, że idziemy na łyżwy w przerwę świąteczną (nie wiem czemu nie chciała w ten weekend… :<) i robimy girls’ + Gage night :D Gage to taki chłopak, gej, więc dlatego. Może zaproszę ich do siebie. I do mnie mogliby wszyscy przyjść, taką jakby imprezę byśmy zrobili może ;P Będziemy o tym gadać w przyszłym tygodniu, przed przerwą, więc się dowiem :D I Katie nie będzie spała przez cała noc! Ach co z tymi ludźmi jest nie tak… ;P A w ogóle!!! ZNALAZŁAM LODOWISKO, KTÓRE JEST OTWARTE DO PÓŁNOCYYYYY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! zdecydowanie żądam takiego w Polsce! Całoroczne oczywiście!!!











moj prezent na urodziny

tez

buty do kosza :)) na poczatku myslalam ze mi noga odpadnie bo sa ciezkie, teraz jestem przyzwyczajona

plakat do Book Report- Niewinny


Bekah z hmm... chyba nerką indyka :D

wątroba o ile się nie mylę


jelita żółwia! :D



Joseph! <3


Christmas Card! :D:D

a tu lepiej wyszłam :D








Bekah<3





*** Poranny sobotni trening Coach Morgan odwołała, bo jako freshmeni nie mamy swoich samochodów i nie ma jak dojechać. Mamy się przygotować na możliwość porannego poniedziałkowego treningu przed szkoła…. O.o

*** Wszystkie zdjęcia są praktycznie te same co na fejsie, ale co ja na to poradze :< mam nadzieję, że w tym tyg. zrobię dużo.

*** w ogóle to u mnie prawie jak w Kaliforni! :D jest prawie ciepło i tylko trochę pada (no dobra, trochę bardzo :D), ale wystarczy, że jestem w bluzie i jest ok.
Free Hit Counter