5/28/2011

Prom ciąg dalszy ;) Memorial weekend

 OBEJRZYJCIE! <3 Jeff, will you marry me? Amerykanie powinni go choć trochę posłuchać... To o religii trochę nie dla mnie, ale liczy się cała reszta

Zacznijmy może od tego, że poprzedni opis promu był trochę przekłamany. No ale czego się nie robi, żeby nie niepokoić rodziców? (To był mój mail do rodzinki :)) Większość była tak jak napisałam. Ale warto dodać coś o tańcu :D No cóż, byłam w swoim żywiole, dlatego brak partnera wcale mi nie przeszkadzał. Jakoś mi się nie podoba bujanie biodrami od boku do boku :/ Serio, jak się spojrzało z boku na wszystkich, to tylko widać było głowy - góra, dół, góra, dół. Taaaak, super mnie to rozbawiło. Szkoda, że nie nagrałam!!! ;( ale ktoś, kto jedzie za rok - proszę, zróbcie to dla mnie! :)) Także jest różnica między tym jak tańczą w klubie a jak na tańcach szkolnych. Ja uskuteczniałam "dancehall" (nie, nie umiem go tańczyć, ale i tak byłam lepsza niż prawie wszyscy tam hahahha), tańczyliśmy eee tak w rzędzie, jedna osoba za drugą i kręćcie tyłkami :D Uwielbiam to, haha, nie wiem czemu, po prostu śmieszne jest, można sie przy tym pozbijać nieźle ze znajomymi.

Teraz trochę "prom drama". Moja najukochańsza para ma kryzys w związku i ona była taka obrażona podczas kolacji, potem jej trochę przeszło. Pytałam jej sie ze dwa razy czy wszystko ok, mówiła, że tak, nie wiem o co chodziło. W pon. idę z nią na zakupy (sukienka na graduation! :))), więc się popytam. Jak już prawie wyjeżdżaliśmy z restauracji, ja weszłam do samochodu i on do mnie tak "Ja nie wiem, co się stało, wydaje się po prostu taka nieszczęśliwa, przygnębiona, nie wiem o co chodzi". Naprawdę, myślałam, że ją zabiję, bo w piątek podczas lunchu poszli gdzieśtam pogadać i potem na matmie ze mną on się popłakał i myślałam, że tego nie zniosę...
Inna drama: kolezanka poszła z kolegą na prom, ale ona nie chciała z nim tańczyć, potem narzekała, że nie chce być sama, potem chciała znaleźć innego kolegę, ale chyba z nim nie tańczyła, potem mówiła innej koleżance, że powinna tańczyć ze swoją "date" i w ogóle.
Poza tym, to wszysscy ludzie, z którymi byłam chcieli wyjechać 10 min wcześniej, żeby ominąć korek. Serio? z własnego promu? Ale to już chyba powiedziałam ;P
Tyle drama podczas promu :)

PO PROMIE :D haha cóóóóż... dobrze było :D Najpierw pojachałam z 3 koleżankami do domu jednej, żeby się przebrać, potem do mnie, bo jedna chciała zostawić swój samochód, potem wyruszyłyśmy na poszukiwania domu kolegi, u którego miała być impreza :D Pojechałyśmy do Monroe (ja mieszkam jakieś 15 min stamtąd i tam chodzę do szkoły), spotkałyśmy się z takimi nieimprezowymi ludźmi, pojechaliśmy dalej, bo inny kolega nam powiedział, że to jest w takiej innej "miejscowości", jakieś 20 min stamtąd, więc pojechaliśmy wszyscy, mieliśmy się tam spotkać w McDonaldzie, ale kolegi nie było, tylko nam powiedział jak jechać i się spytał kto jest, to moja koleżanka powiedziała, że tylko my 4, bo na pewno nie pozwolili by tamtym chłopakom przyjechać haha. Powiedziałyśmy im (tym chłopakom), że jeszcze jakieś 30 min drogi tam, więc zrezygnowali hahahhaha. Bardzo dobrze, byłby wstyd jakby przyszli. Byliśmy na jakiejś wsi, dom był siostry kolegi, jej nie było, a dom był zamknięty haha. Było ognisko, mój kochany kolega gej, z 15 ludzi i generalnie bylo suuuuuper <3 brakuje mi tego, mimo że nie imprezuję jakoś często (chociaż pewnie więcej w to lato, jako że legalnie ;P). Wracając do tematu, skończyliśmy ok. 5/6 (czyli nie dlugo, bo przyjechałyśmy tam ok 2.30), my pojechałyśmy do mnie do domu, dwie dziewczyny wyszły przed 10 (o 10 się obudziłam i ich nie było haha), jedna została i szukałyśmy jej telefonu, pojechałyśmy tam, nie znalazłyśmy, ona zadzwoniła jeszcze raz do dziewczyny, której samochodem jeździłyśmy i w końcu poszła do niego i był na siedzeniu.. Naprawdę, wielką łaskę zrobiła :/ Amerykanie są tacy czasem głupi, nic dla ciebie nie zrobią :/ Tak samo chłopaki :/ Chameryka. Naprawdę, nie są tacy mili na jakich wyglądają :/ Oczywiście, nie mówię o wszystkich, ale generalnie to ci przysługi nie wyświadczą. W każdym razie, dobrze było :)

W poniedziałek nie było tych ludzi, z którymi byłyśmy, bo był "Senior skip day" - tacy są niegrzeczni, że nie chodzą do szkoły jakieś 5 ustalonych dni w roku hahahahhahahaha. Np. taki skip day był po Senior Kidnapping w zeszłym roku, po promie, po jakichś innych tam, nie pamiętam ;P Ale żałosne to jest hahaha. I najlepsze jest to, że wszyscy nauczyciele zawsze o tym wiedzą. To coś jak nasz dzień wagarowicza, tylko że "ucieka" znacznie mniej osób i muszą sobie ustalać kilka takich dni hahaha. We wtorek koledzy się ze mnie zbijali... :< Haha uwielbiam to, zawsze są jakieś dobre wspomnienia <3 Wszystkie szczegóły pominęłam, ale  głównie zbijali się ze mnie, że tańczyłam cały czas i że tańczyłam na samochodach... ale ćśśśś ;P

W szkole spoko, lunch zazwyczaj spędzam z jedną dziewczyną i takimi chłopakami na zewnątrz, bo przy moim stole dziewczyny mają pełno drama i nie lubią już tej jednej, no i jest zazwyczaj nudno. Oh jeez, najchętniej to bym pomordowała tych wszystkich, co mają tyle problemów. Serio, zajmijcie się sowim życiem, znajdźcie sobie ludzi, których lubicie i znajdźcie sobie coś ciekawszego do roboty niż gadanie o innych.

A propos drama. W szkole taka para zerwała i teraz oni i jeszcze ich przyjaciele się ciągle kłócą o to czy ktoś kogoś zdradził, czyja wina, czy mają uczucia jeszcze do siebie jakieś itp. Haha ta dziewczyna powiedziała, że ona już totalnie nic do niego nie czuje. Serio? To może nigdy nie czułaś? W ogóle ona to taka jędza, on kochany <3 I głównie chodzi o to, że ona imprezuje, a on nie i on nie lubi jak ona się upija ze znajomymi w weekendy. Jeez, takie mają problemy. Po prostu imprezowi ludzie nie powinni się dobierać z całkowicie nieimprezowymi. I na dodatek zostały 2 tyg szkoły, to po co oni się tym tak przejmują? Idą do innych collegów, dajcieże spokój.. Tak, 8 dni szkoły! Niecałe 4 tyg mi zostały! Boję się, że umrę podczas warsztatów tanecznych, które mam od razu jak wrócę ;( <3

Jeszcze co do szkoły. Koooocham mojego nauczyciela od Governmentu i moją nauczycielkę od bio. Serio, on jest niesamowity, ciągle się z czegoś zbija <3 Wczoraj sobie poszłam obejrzeć HANGOVER 2 i płakałam ze śmiechu hahahah <3 Generlanie, to byłam jedną z jakichś 2-3 osób, które się prawie cały czas śmiały i to dość głośno. Raz miałam napad śmiechu.. wstyd dla moich znajomych haha :D I było pełno ludzi ze szkoły. Tak jakoś z 15 hahaha

Ach, podczas weekendowego promu nie jadłam przez 24 h (się zapomniało...) i schudłam 5 funtów= 2,3 kg hahah :D niestety, już to odrobiłam haha. ajjj nienawidzę tego żarcia

5/27/2011

super dokładny opis promu! :) ciekawsze rzeczy wkrótce!:)

Zaczynając od piątku, to poszłam do łozka koło 1, tylko że wcale nie miałam zamiaru iść spać. Robiłam coś na komputerze, a jako ze mam w pokoju słaby internet, to czekałam aż mi sie piosenka naładuje i się położyłam i zasnęłam. Nie miałam nastawionego budzika ani nic, telefon tylko na wibracje, więc gratulacje. Na szczęscie zadzwonił telefon normalny o 10, więc szybko sie zebrałam i koło 11 byłam u koleżanki na makijaż i włosy. Andrea miała robione włosy, więc trochę poczekałam jeszczse i miałam ja zrobione. Potem mój makijaż, potem Andrei. U mnie więcej było eeeeeee focus? nie wiem, u mnie koleżanka bardziej się skupiła na makijażu - miałam super fioletowe piękne cienie, a moje oczy wydawały się bardziej zielone :D super :D włosy miałam w takim poplątanym koku - tak jak chciałam  z białymi kwiatkami na około, z góry :) Andrea miała pokręcone łądnie włosy, związane w kucyk na boku, z czerwonymi kwiatami, wyglądałą suuuuper, bo jest czarna, to tak typowo tradycyjnie hiszpańsko wyglądała :D Obie wyglądałyśmy genialnie :D

Spotykaliśmy się ok. 3 na polu golfowym, bo tam ładnie i wodospadzik jest itp. Pogoda była trochę do dupy, ale na szczeście jak robiliśmy zdjęcia to nie padało. Och, z domu koleżanki odebrali nas host rodzice Andrei, przyjechała tez jej "date", taki chłopak Meksykanin, ale tu mieszka. Trohcę dziwny ale co tam ;P Więc jej rodzice się nami pozachwycali, naprawdę się zachwycali i byli super mili (a nie tak jak Andrea potem przyjechała, potem tzn we wtorek, bo pojechała do Californii do rodziny, i pokazałam jej zdjęcia i tylko mówiła "aww that's pretty", ale o tym pozniej). Tak więc pojechaliśmy i pierwsza rzecz jaką zrobiłam, to krzyczenie z samochodu, a potem wyjście i prawie przewrócenie sie i tym samym zwrócenie na siebie uwagi wszystkich moich znajomych :D no także spoko ;P potem pogadałam ze znajomymi itp itd. I moja kochana koleżanka, Katie, jako że wiedziała, że idę sama na prom, kupiła mi corsage (taki kwiatek na bransoletce na rękę, który chłopak daje dziewczynie, a dziewczyna daje chłopakowi "boutonniere" - taki kwiatek, który sie przypina na butonierce, lub w nie wiem ;P prawdopodobnie na ;P). A że totalnie o tym nie wiedziałam, to sie prawie popłakałam, bo tak mi miło było <3 Kochana Katie <3

Potem porobiliśmy sobie trochę zdjęć, ale nie za dużo. Trochę dziwnie było, tak nie wiem jak, trochę sztywno ;P Ale zdjęcia ładne są! :)) jeszcze nie mam ich w dobrej rozdzielczości, to wam prześlę z facebooka. Potem pojechalismy do restauracji, ja byłam w samochodzie z Katie, Zachiem - jej chłopakiem, Sarą - moją koleżanką i jej date. Mielismy całkiem niezłą "truck" :D Była jedna limuzyna i 3 samochody i jak jechaliśmy za sobą to wyglądaliśmy jak FBI hahaha :D pojechaliśmy do restauracji, jakieś seafood, ale nie miałam ani pieniędzy, ani portfela, ani biletu na prom, ani ID hahaha i sie zorientowałam w połowie drogi. A, telefonu tez nie miałam. Ale nie byłam sama, Andrea też zapomniała, bo zostawiłyśmy u koleżanki w samochodzie i zapomiałayśmy, że ona nim nie jedzie ;P Trochę się najęczałyśmy, ale dziewczyny mówiły, że wszystko będzie ok, bo nas nauczyciele znają. W restauracji uciekłam z Andreą i jezscze jedną koleżanką do sklepu i kupiłysmy sobie Monstery - napoje energetyzujące, po których nam dobrze odbjia :D Wróciłyśmy po jakiejś pół godiznie i się wszyscy pytali gdzie byłysmy, bo nic nie powiedziąłayśmy ;P Hahahahha ach, i rozlałam go na swoją sukienkę hahahahhahah :D Ale nie było widać po jakichś 15 min, więc dobrze ;P Potem miałam problemy z sikaniem, bo nie chciałam niczego ryzykować z sukienką, bo by było źle, więc po prostu ją zdjęłam i przewiesiłam przez drzwi i się ze mnie koleżanka śmiała ;P No ale moja sukienka była dość duża, więc co mogłam innego zrobić...

Po kolacji zajęło nam rtochę czasu zebranie sie  stamtąd. Limuzyna sobie gdzieś pojechała, a my wybraliśmy się do tego miejsca, gdzie mieliśmy prom - EMP w Seattle (Experience Music Project). Chieliśmy iść do jakichś wodospadów czy czegoś, ale niestety nie daliśmy rady... Zaczęło padać... :/ Także posiedzielimśmy sobie ze 2 h nic nie robiąc.. Ale spoko było. Katie i Zach mają kryzys w swoim związku (:D) i Katie była ciągle trochę smutna/obrażona i właśnie gadałam o tym z Zachiem, bo nie tylko on zauważył, a Zach jest w sumie moim lepszym kolegą niż Katie koleżanką, bo w sumie spędzam z nim godzinę dziennie, a z Katie tylko czasem lunch i czasem kiedyś w weekendy. Więc akurat podczas promu byłam po stronie Zacha :D W każdym razie, jakoś godzinę przed promem zapytałam się z dziewczynami mojej nauczycielki od marine biology/zoology czy wpuszczą nas bez biletów i powiedziała, ż emusza wszystkich wylegitymować i że musimy się dyrektora zapytać. No to się prawie popłakałam znowu haha, nie wiem w sumie czemu, bo przecież było wiadomo, ze nie zostawią nas przed budynkiem haha ;P Jakieś pół godziny przed rozpoczęciem chciałyśmy złapać dyrektora, ale pojawił się dopiero jakeiś 10 min przed, więc go się zpaytałam, ale tak szybko mówiłam, że mnie nie zrozumiał hahahhahahahahha ale najlepsze jest to, że się nie pomyliłam w tym co mówię i sie nie zająkałam haha, ale moja prędkość była niesamowita ;P kazał mi zwolnić i powiedzieć jeszcze raz, więc mu wytłumaczyłam. Była z nami koleżanka i zapytał się jej czy ona też zapomniała, ona na to że nie, a on  na to "a to pewnie, nie ma problemu, możecie wchodzić, tylko dajcie mi znać, jak będziecie". Więc popłakałam się po raz 3 hahahhaha, prawie, bo nie chciałam, żeby mi się makijaż zepsuł haha ;P no nie wiem gneeralnie co mi było tego dnia, jakoś za dużo stresu, że mi sie fryzura popsuje, makijaż rozmyje, sukienka porwie/zaleje, prom będzie głupi itp.

Jak już wchodziliśmy moja nauczycielka zapytała się czy dyrektor robił nam jakieś problemy, a ja na to że nie, tylko na niego czekamy, bo powiedział nam tak. No i się nie zrozumiałyśmy, bo najwyraźniej on apowiedziała, że możemy wchodzić, no ale nie ważne ;P CZekałyśmy jakieś 10 min zanim sie mnie znowu spytała, więc nie taka duża strata, spoko jest; P Przez 3 h tańczyliśmy, gadaliśmy, suuuuuuper było :D DJ był fajny, taki Murzyn :D Oh hahahahahha był taki chłopak, który sie ubrał w sukienkę, był u nas w grupie hahaha. Generalnie, to zawsze robi coś dziwnego, ale to było trochę przegięcie ;P Wolne piosenki tańczył sam i udawał, że z kimś jest hahah. I moi znajomi powiedzieli mi, żebyym do niego poszła haha, no a że miałam troszkę energii, to poszłam i sie wszyscy śmiali i gapili ;P Potem jak jeszzce z nim "tańyczłam" Dj zapytał sie kto tańczy z najpiękniejszą dziewczyną, to wszyscy krzyczeli, a potem gdzie jest jakiś przystojny chłopak, to się wydarłam... I najwidoczniej potrafię się drzeć, bo DJ mnie usłyszał i wszyscy inni też i się gapili haha. Także spoko. Potem moja koleżanka chciała macarenę, to się jej pytam czy chce się zapytać czy ja mam się zapytać, no i ja miałam, więc wchodzę na tą jego "scenę" i on patrzy na mnie groźnym wzrokiem, ale szybko przestraszona podchodze do niego i się pytam czy może puścić, usmiechął się i powiedział, że tak. No i jak macarena się zaczęła, to z Andreą puściłyśmy wodze szaleństwa (nie wiem czy są wodze szaleństwa, bo wyobraźni są, ale może szaleństwa też) i zaczęłyśmy tańczyć i Olgusia wpadła na genialny pomysł wejścia na tego jego podium, bo było całkiem duże :D No to sobie weszłyśmy i chwile później Dj zaczął coś gadać i wskazał na nas, to myślałyśmy, że każe nam zejść, ale nie. Jak zeszłyśmy, to kazał nam wejść z powrotem i innym ludziom robić to, co my :D:D haha :D Trochę za długą puścił tą macarenę, ale dobrze było haha ;P

Wszyscy ludzie chcieli wyjechać 10 min wcześniej, żęby uniknąć "korku", no i w końcu wyszliśmy wcześniej :/ Nie wiem co to za problem zostac 10 min dłużej... szczególnie na promie. Ale co tam... Także wrócilismy sobie do tego pola golfowego, bo tam dużo osób zostawiło samochody, zgubiliśmy się po drodze, ale inny samochód zgubił się bardziej. Jak bylismy jakieś 20 min od celu, koleżanka zadzwoniła, że samochód naszego kolegi ma wszystkie okna wybite, wszystko jest ukradzione.... No to się przejeliśmy. Jak dojechaliśmy, to się okazało, że tylko jedno okno jest zbite i ukradziona jest torebka naszej koleżanki z iPodem i ubraniami. To tyle. więc nie było takiej tragedii. Ale każdy się nieźle przejął. Większość osób pojechała do swoich domów, do mnie przyszły 3 koleżanki, więc dobrze :)

W niedziele, koło popołudnia okazało się, że taki chłopak z naszej szkoły miał wypadek samochodowy. Zawsze wszyscy mówili, że nasz rocznik bez żadnych śmierci i większych wypadków, a tu w końcu po promie. Był po imprezie, więc pewnie był jeszcze jakiś pijany czy coś i wszyscy mówili, że zawsze nieostrożny był, no ale i tak szkoda, bo fajny chłopak. Jego samochody generalnie nie było, wyciągali go przez 20 min. Jacyś tam jego znajomi poszli do człowieka, który tam mieszka i który wszystko widział, i powiedział im, że Cody (ten chłopak) był przez cały czas przytomny i krzyczał, żeby go wyciągnąć i że go wszystk boli.. :( Złamał sobie obie nogi - kośc udową w jednej i piszczele i te drugie kości w obu. Miał jakiąś dzuirę na plecach od czegoś i prawie w kręgosłup go trafiło, oderwało mu prawie ucho i chyba jeszcze jakiś uraz szyi lekki  ale nie wiem. Miał operacje przez 9 h w niedzielę, potem jeszcze jakieś inne i ostatnią będzie miał jutro. W poniedziałek/niedzielę wyjdzie do domu. Ciekawe ile będzie go to kosztować... :/ Ale dobrze, że wyjdzie z tego, bo jednak jak słyszałam to wszystko od jego znajomych, to smutno :(

To by było na tyle! Prom był super, dużo się działo jak możecie zobaczyć. W poniedziałek wszyscy byli w szkole przygnębieni z powody Cody'ego, ale się nie dizwię. We wtorek już było lepiej, w środę miałam prezentację na marine biology, było dobrze, mimo że nie byłam najlepiej przygotowana, we wtorek chyba mnie mój nauczyciel od Governmentu swatał z moim kolegą, bo coś tam mówił o ludziach bez obywatelstwa (ja) i o zostaniu jakimś congressmanem czy czymś i mówił, że byłoby dla nas taniej wziąć ślub i mieszkać w jednym domu haha :D Genialny jest w ogóle :D Dziś czwartek, jutro nie mamy szkoły na szczęscie i w pon też nie, bo jest Memorial weekend. Za dwa tygodnie w piątek Senior Breakfast, czyli też 4 dni i szkoły i vsio! Trochę smutno, bo ostatnio poznałam fajnych kolegów - no girls drama, czyli żadnych problemów itp. O hahahahahhahaha właśnie, a propos plotek, to we  wtorek chyba ktośtam zobaczył dziewczynę idącą ze szkoły w stronę policyjnego samochodu stojącego pod szokła i rozeszła się plotka, że ją złapali za ukradnięcie czegoś hahaha. Fakt, coś tam ukradła z jakiegoś sklepu z ciuchami czy coś, ale chodziło o to, że opuszczała "study period", te takie pół godziny na naukę. W każdym razie dobra plotka poszła :D


The group!

Someone's a little excited?? 




5/15/2011

lifeee! :))

Amerykanka no.1
Amerykanka no.2
Meksykanka cz. 2
Meksykanka cz.3
:))

Od ostatniego wpisu minęło duuuużo czasu i jeszcze więcej się wydarzyło! :) Niestety, są to głównie prywatne rzeczy, dlatego nie będę o nich pisać haha ;P

Ostatni weekend kwietnia spędziłam na campingu z wymieńcami z CIEE <3<3<3<3<3<3 -> tyle mogę powiedzieć. Najbardziej niesamowici ludzie jakich kiedykolwiek spotkałam. Uwielbiam ich bardzo <3 w piątek mieliśmy czas dla sieibie i zjedliśmy kolację, w sobotę mieliśmy spotkanie i rozmowy na temat powrotu. Mieliśmy takie zadanie, że mamy sobie wyobrażać różne rzeczy: np. kiedy tu przyjechaliśmy, co widzimy, gdzie jesteśmy, jak pamiętamy święta, co było najlepszym przeżyciem, jak sobie wyobrażamy powrót itp. I jeden chłopak z Ghany się popłakał, a potem ja z dwoma koleżankami też zaczęłyśmy płakać :< Potem pojechaliśmy sobie oglądać góry - zobaczyć okolice tego miejsca, gdzie byliśmy (a byliśmy w jakimś wojskowym miejscu, nie wiem dokładnie co to było). Musieliśmy też zrobić "volunteer work" i zbieraliśmy gałęzie... Nie wiem dokładnie po co :| i padało oczywiście :/ ale przez całą resztę czasu było słonecznie :) potem wróciliśmy i po jakimś czasie kazali nam iść oglądać film dla dzieci, ale potem można było sobie od razu wyjść. W niedzielę mieliśmy śniadanie i się pożegnaliśmy  :< bardzo smutno! ;(  Ale jutro, w niedzielę jest ostatnie spotkanie, tylko że nie jest obowiązkowe, więc nie wiem kto przyjdzie :( Zobaczymy! :)











Szkoła spoko. Mam jakieś C w większości, bo TOTALNIE nic nie robię i się host starzy (:D) do mnie doczepili... Ale im przeszło po tym jak mnie upomnieli 2 razy. Ma się swoje sposoby ;P ale matka powiedziała, że będzie musiała nałożyć na mnie jakieś ograniczenia, jeśli się nie poprawię i że widzę, jak Bekah jest prawie ccały czas ee uziemiona. No nie bardzo, skoro może się zawsze ze swoim chłopakiem spotykać haha. Whatever. Było, minęło ;P

Tydzień po spotkaniu z wymieńcami poszłam sobie do hookah baru z koleżankami (bo parę osób się oczywiśćie wysypało). Było suuuuuuuuper <3 haha tylko że niestety Amerykanom trochę brakuje spontaniczności... Nie trochę, bardzo :D Sara, moja koleżanka chciała, żebyśmy wszystkie były na zdjęciu, no to poprosiłam gostka, który nas obsługiwał, żeby nam zrobił, a one wszystkie były w szoku... serio?? potem jeszcze chciała mieć z nim zdjęcie, to powiedziałam, że mogę go poprosić i będziemy mieli we trójkę, to tez były w szoku, ale niestety mi się już nie udało, bo nie przyszedł. I jeszcze do jakichś kolesi powiedziałam "hi", a one na to co robie, a ja że się witam. Haha. dziwnieee. Zdjęć jeszcze nie mam :<

Poza tym, to jeszcze przed weekendem z shishą znalazłam sukienkę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :D:D:D::D:D:D:D:D::D:D:D:D:D:D::D:D:D na prom oczywiście :) nie jest dokładnie taka jak chciałam, tak właściwie, to w ogóle, ale cóż. Spoko jest. Ale zdjęcia dopiero z promu wstawię. Na prom idę sama (hihiiii :D zajebiście), ale w grupie z moimi kochanymi znajomymi <3<3<3 Sama będzie też moja koleżanka, ale nie dziwię się, że jest sama, bo jest strasznie depresyjna czy coś. Druga może będzie miała date, ale jeszcze nie wiadomo. Andrea miała być sama i powiedziała, że odmówi jak ją taki chlopak zapyta, no ale tego nie zrobiła :/ dzięki. Ale było, minęło. Powiedziałam jej, że nie wiem czy będzie dla niego miejsce, bo chciałam być wredna, ale potem stweirdziłam, że będę wspaniałomyślna i im pozwole iść z nami hahaha ;P NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ!!!!!!!!!!!

Cała Ameryka obchodzi "Cinco de mayo" - 5 maja. Była to jakaś bitwa o jakieś miasto, nie chce mi się opowiadać i nie pamiętam już dokładnie. Tylko że problem jest w tym, że Meksykanie tego nie obchodzą... Andrea nawet nie wiedziała, co się wtedy stało hahahahaha. Także Ameryka lubi obchodzić sobie cudze święta (i większość i tak nie wie czemu): St. Patrick's Day, Cinco de mayo, nawet Wielkanoc.. czasem nie wiedzą co się stało ;P

Bekah: "The largest chapter in this book [biologia] is on human body" - bardzo mądre, może dlatego, że my jesteśmy ludźmi i nasze ciała są całkiem skomplikowane?
Bekah: Gdzie jest Nowa Zelandia?? x)
Taki chłopak w zeszłym roku po wielkiej imprezie dla mojego rocznika przyszedł do szkoły najebany rano i krzyczał o tym na parkingu i wsypał wszystkich hahahah. Inteligentnie.

W piątek ostatni poszłam do akwarium ze szkołą! :) Było suuuuuuuper!!!!!!!!!!!!!! :):):) geez ja nie wiem, co się stało, ale moi kochani znajomi stali sie jacyś bardziej wyjściowi :) szkoda, ze na koniec, ale zawsze coś!! :) Po szkole przyszła do mnie Andrea... Znowu byłyśmy "hyper", czyli miałyśmy tzw "głupawkę", tylko że u nas to się wtedy dzieje... Hmm trochę głośne jesteśmy haha. W takim stanie zrobiłam ryż z jabłkami, tylko że mi jabłka nie wyszły takie jak powinny haha. Ale Andrei smakowało, więc może nie było tak źle. Potem się przygotowałyśmy na wyjście ze znajomymi do "klubu" - tego, co byłam już tam raz.



nie ma oka...








Kitchen adventures
Kitchen adventures... nie ma to jak upuścić karton mleka :D
 Ach, w czwartek byłyśmy na polowaniu na buty, ale nic nie znalazłysmy, a że byłyśmy z dziewczynami z dance cats, to byłyśmy od nich zależne, a miała nas koleżanka odwieźć do szkoły koło 7.30 i host tata Andrei czekał od tej 7.30 przez jakąś godzinę i był trochę wkurzony. Trochę bardzo. Ale bez przesady, ile razy my musiałyśmy czekać na nich. Ach, no i wtedy jak tam czekałyśmy na dziewczyny,żeby się gdzieś spotkać, to pisałam z Katie o naszych planach na piątek i powiedziała mi, że idzie taki chłopak m.in., i on się zawsze na mnie gapi jak idę na lunch, i potem mi wmawiał w klubie, że ja się na niego gapię, tak mnie wkurzył, że myślałam, że stamtąd wyjdę :/

W każdym razie, poszłyśmy do tego klubu, z Andreą chyba byłyśmy nie do wytrzymania - wrzeszczałyśmy cały czas, śpiewałyśmy, doobrze było. Hahaha spotkałyśmy się z jedną koleżanką i trzema kolegami, i jak wyjeżdżaliśmy, to chłopaki mieli prowadzić i nasza Sara, która prowadziła powiedziała, że się powinny ścigać, to zaczęłam jęczeć, że nie, i zaczęłam się modlić - Ojcze Nasz po angielsku, a Andrea sie do mnie dołączyła hahaha.

W klubie było suuuuuuuuuper <3 No oprócz tego, że weszłam w szybę (tak, dosłownie weszłam hahahha) i prawie spadłam ze schodów. Ach, no i spodnie mi się przedarły :D I jeszcze próbowałam cygara, no i nikt nie pomyślał, żeby mi powiedzieć, że się cygarem nie zaciąga hahahahhaa. No więc tak, zaciągnęłam się i myślałam, że się porzygam haha. Super <3 Andrea znalazła naaaaajsłodszego chłopaka na świecie hihi. I jakoś jej się dziura zrobiła w obcasie w butach, które dopiero co kupiła :/ Achh eventful night. I jeszcze dużo innych rzeczy się wydarzyło <3









Jutro spotkanie, w piątek prawdopodobnie hookah bar, sobota prom!:) <3
Free Hit Counter