1/30/2011

meet me halfway

Szykuje się długa notka, także życzę powodzenia w czytaniu ;P Zacznę dwa tygodnie temu, w poniedziałek. Zaczełam ćwiczyć codziennie wieczaorem i jak na razie opuściłam jeden dzień (który był swoją drogą przewidzony ;P). Także może nie będę ważyć tony, jak wrócę ;P (Ach, no i opisuje życie codzienne, więc może się wydawac nudne, ale wiadomo będąc na miejscu zdarzenia wszystko jest hilarious)

Wtorek był niesamowity, jak wiele dni w ciągu tych dwóch tygodni. Na Modern Literature lali się wodą ;P No bo Alex taka sprytna i przedziurawiła mym ołówkiem zakrętkę od butelki Katie i lała wszystkich wodą, potem się do butelki dorwała się Katie i oblała Alex, która wcześniej ukradła moje wszystkie rzeczy (bo planowałam zrobić matmę! Tu się nie da! Za każdym razem gdy chcę się uczyć podczas study period ktoś mi przerywa ;P). Potem cośtam sobie gadaliśmy o matmie i Alex powiedziała, że racja, że mam z jakmimśtam nauczycielem, bo przecież widzi mnie prawie codziennie w klasie. No i powiedziłam, że to dlatego że jestem outstanding, tylko że byłam głodna i zjadła T i wyszło „OUStanding” ;( Tak się ze mnie zbijali, że się nie mogli pozbierać, a jako że byłam w mieszanym humorze, to najpierw się zawstydziłam (tak MEGA!), potem jak powiedzieli, że jestem cała czerwona, to łzy mi napłynęły do oczu (ch*j wie czemu. Tzn. w sumie, to ja wiem haha) i chowałam swoją twarz w rękach i Pablo się mnie spytał czy płacze, ale powiedziałam, że nie, a on do nich że tak, a ja że nie. Potem się nie mogłam opanować ze śmiechu.

Po lekcjach nie miałam dance practice, ale o tym zapomniałam, a na kosza nie chciało mi się iść na tak długo, bo za ciężko dla mnie haha ;P no więc przyszłam po pół godzinie. Coach Morgan nie mogła wytrzymać. Najpierw was cracking up na moje efekty dziwiękowe wydawane przy wszelkich rodzajów ćwiczeniach, szczególnie gdy rzucałam do kosza^^ czy to tam się robi z piłką i koszem ;P Potem robiłyśmy jakieś ćwiczenie i po prostu umierała! Musiała aż odejść i przykucnąć bo nie mogła się powstrzymać. Z nas się śmiała, już nie pamiętam z czego dokładniej.

Pewnego dnia moja koleżanka Haley odgryzała swoje tipsy. Bleh.

W środę na Sports Med. umierałam ja. Tak mi odbijało podczas taping, że masakra. Tańczyłam, śpiewałam i gadałam non stop. I jak sobie tak tapeowałam i tańczyła, to takich dwóch kolesi stało sobie bezczelnie i się na mnie gapili z uśmieszkami :| NIE WIEM o co im chodziło O.o pytam się ich co, a oni, że nic, a ktośtam: „don’t worry he’s a creeper”, a ja na to, że wiem ;P jednego z nich lubię, a drugiego mogłabym zabić. Chociaż powiedział mi ostatnio, że jestem „good dancer” (tia…), to go trochę mniej nienawidzę ;P ale i tak wkurwia.

Wysłałam maila do trenera piłki czy mogę być managerem, ale niestety nie dostałam jeszcze odpowiedzi, a już 1,5 tyg. minęło. Jak nie usłyszę żadnych ogłoszeń, że szukają, to trudno. Ale mam już plan awaryjny – working out z Andreą i Lily i pewnie więcej tańców.

Cullminating Challenge. Każdy senior musi zrobić CC. Wybierają sobie jakąś robotę (w sensie zawód) i muszą zrobić na to prezentację. Nie jest łatwo, potrzebują mentora, 20 h z mentorem, listy referencyjne o ile się nie mylę (tak, napisała „ilę” przed chwilą O.o) i pełno różnych innych dokumentacji. Prezentacja ma trwać 10-15 min. Coś jak nasz polski, tylko że o wiele bardziej sensowny i przydatny^^ chciałabym to zrobić, ale bez kontaktów byłby problem. W Polsce bym zrobiła tancerza z p. Eweliną robiącą za mentora <3 prezentacje były w środę, tak więc na matmie siedziałam z Zachiem i było genialnie, zbijaliśmy się z dziewczyny jednej, gadaliśmy i jedliśmy Polskie cukierki <3 Mieszankę Wedlowską dokładniej mówiąc <3

Mieliśmy zgniłe płuca na Zoology. Nie, nie sekcjonowaliśmy ;P ich.

Mój kolega Andrew, mormon, to creeper. Gapi się (a właściwie gapił) na każdej lekcji of Modern Lit. i potem gada, że ja się na niego gapię O.o ciężkie życie mormona. Cieszę się, że nie jestem haha.

W Dance Cats better. Dwie dziewczyny zrezygnowały do tej pory i dobrze.

W piątek przyszła Andrea z Lily i było super, wreszcie nie spałam do normalnej pory, czyli do 6 rano <3 brakowało mi tego <3 W końcu Meksyk do mnie przyszedł, a tam się umieją bawić ;P  W sobotę poszłam na cosmic bowling, potem przyszła do mnie Lisa. W niedzielę wraz z Bekah gadałyśmy na chatroulette.com i to jest mega, poznałam niemieckiego Polaka, daltego że napisał „hej”, a nie „hey” i jego rodzina jest z okolic Ostrowca i ma koleżankę w ck ;P Teraz ważniejsza część- poznałyśmy BRYTYJCZYKA Z PIĘKNYM AKCENTEM, UŚMIECHEM I OCZAMI hahaha <3 serioooo, cudowny był!!! I jeszcze mówił, że gadanie z 3 dziewczynami jest „intimidating” hahaha <3 Ojj słodki był. Oj tak, wstawię jego najlepsze zdjęcie ;P narzekał, że jest chubby ;P i nienawidzi Anglii głupek ;P

W pon. smsowałam z Coach Morgan czy mogę przyjść później i powiedziała, że tak i że musi ze mną porozmawiać. No to stwierdziłam, że pewnie powie mi że nie mogę jeździć na mecze, bo nie chodzę na practice ;P nie zmartwiłam się ;P jak już tam dotarłam, to się mnie spytała czy chcę uczestniczyć w Senior Night hahaha. Na ostatnim meczu w naszej szkole, przedstawiani są wszyscy Seniors i się mnie spytali czy chcę tam być hahha. Jakbym była w JV, to ok., ale Freshmen….? Hahhaha. Zbijałysmy się z tego z Coach haha.

Tańce były głupie, było pożegnanie kogoś, więc trochę lekcji straciłyśmy, no i była improwizacja, to nie robiłam, bo nienawidze. (I Ula C. jest prawdopodobnie jedną z niewielu osób, które mnie rozumieją <3)

We wtorek na Modern Lit. było genialnie <3 Najpierw byliśmy w bibliotece, poprawialiśmy nasze Research papers i poprawiłam datę i tezę. Gratulację, Olga. Ale coż, były bardziej interesujące rzeczy do roboty. Biłam się z Alex, bo pisała mi „hi” ciągle jak chciałam coś poprawić, więc w końcu zaczęłyśmy tak gadać i chciałam jej coś napisać, ale nie mogłam bo Andrew zabrał klawiaturę, a ona nie pozwoliła mi jej dosięgnąć ;( Potem wróciliśmy do klasy i taki Trenton był tak głupio-śmieszny, że myślałam, że umrę. Dużo w ostatnim czasie umierałam haha.

Po lekcjach miałam dance practice, potem poszłam do Andrei, ponarzekałyśmy ;P, wystroiłyśmy się i poszlyśmy na mecz tańczyć. Najpierw się zestresowałyśmy bo Tara nie przyszła aż do końca 1 kwarty, to się bałyśmy, że coś się stało. Nie ma telefonu komórkowego!!! :O:O myślałam, że to się już nie zdarza! :O Występ był dobry, wstawię linki :) Głupi Niemiec-wymieniec (hahahahhaha) powiedział sobie jak przyszłyśmy na trybuny: „Dance Cats mrrr!”. Idiota. ;P Party animal.

Na Zoology Lab Final robiliśmy „owl pellet” i to było takie małe coś, taka owłosiona wysuszona kulka, a w środku były kosteczki i czaszeczki hahahha. Naprawdę czaszeczki, bo były tiny!

Więcej gadam z ludźmi <3 Nawet już taka odważna jestem, że poszłam wziąć dla kolegi hot chocolate, bo dla każdego seniora była za darmo, a on już swoją wziął. Ach, była z Marshmallowsami. Bleh O.o Ochh, kiedyś rozdawali ciasto, mega pyszne było <3333333333 z rabarbarem <33333333333

W ostatnią środę mieliśmy senior picture. Czyli wszyscy serniorzy się gromadzą i robią zdjęcia do yearbook. Nie takie proste haha ;P Po intensywnym szukaniu miejscówy wylądowałam z Katie i jej Zachiem w roku. Założyliśmy się, że wyglądamy jak jacyś loners haha bo tak daleko jesteśmy od innych ludzi i w rogu haha ;P będziemy się wyróżniać! :) Potem wypełniali kartki do „Senior Hall of Fame” – coś genialnego, ale ludzie niektórzy wariowali. Basically, it’s about being popular. Wybiera się po prostu po dziewczynie i chłopaku do nagród „most likely to get married first”, „the best hair/eyes”, “the biggest stud”, “the most intimidating”. Generalnie wszystko fajnie, tylko że niektórzy tacy ludzie jak Lisa lub Sara przesadzili kompletnie. Łaziły po ludziach i gadały ciągle: „moje włosy są najlepsze, głosujcie na mnie”. Tia… Ich włosy są tak często tłuste, że aż mi szkoda ich się zrobiło ;P Jest pełno osób, które mają znacznie lepsze włosy. Alex napisała na Facebooku, żeby ludzie wybierali spoza swoich grup… Częściowo się tylko z tym zgadzam, bo przecież jak ktoś nie jest popularny, albo tak właściwie jak nikt o tej osobie nie wie, to przecież nikt na nią nie zagłosuje. I czasem trzeba wiedzieć coś o jakiejś osobie, żeby móc na nią zagłosować. Szczegołnie jak nie tylko chodzi o wygląd. Jakiś koleś gadał sobie z Katie i Zachiem i powiedział mi „sick shoes”, a ja genialna się nie zorientowałam, że to do mnie, bo moje buty są normalne^^

W środę miałam też mecz, grałam przez 1,5 min… Dzięki… haha. Who cares ;P

W czwartek byłam w training roomie przez 2,5 h i takich historii jeszcze nie słyszałam. Jen (moja nauczycielka) opowiadała o jednej ze swoich uczennic, która chciała podczas lekcji zadzwonić do mamy, bo nie zgasiła światła…. W LODÓWCE!!!!!!!!!!!!!!! Hahahahhahaha. Myślała, że trzeba wyłączać światło w lodówce i zapomniała tego dnia i nie chciała, żeby mama była zła… Inna historia, ta sama dziewczyna: zdecydowała się, że zrobi guacamole, takie coś meksykańskie. Zapytała się gdzie się kupuję „guacamols”…. O.o (nie, takie coś nie istnieje, guacamole robi się z avocado…). Inna historia: Jen powiedziała swojej klasie, żeby postawili krzesełka na ławkach (zawsze ostatni period to robi) i zaznaczyła, żeby były to wszystkie krzesła, a nie tylko połowa. Jakaś dziewczyna zapytała się jak się stawia połowę krzesła hahahaha. I teraz Jen ma w tranining roomie połowę krzesła haha. Niesamowite <3

W czw i pt mieliśmy finals. Tak, testy i nawet finals piszą z notatkami i się stresują jakby mieli maturę zdawać… Seriously? I ze ściąganiem nie ma problemów… I nawet jak się napisze beznadziejnie (ja + zoology ;P), to i tak się dużo punktów dostaje…

W szkole generalnie było genialnie, nie wiem jak będzie teraz, gdy już nie będzie Modern Literature. ;( W piątek mieliśmy 1,5 h i byłam z tego powodu bardzo zadowolona <3 Mr. A wrócił i gadał sobie z każdym o ocenie. Wszystkie moje prace mogę przynieść w poniedziałek, niesamowite to jest, bardzo się cieszę! :) Mieliśmy narysować coś, czego się nauczyliśmy. Ja sobie narysowałam moją niesamowitą 5 osób. Katie podpisała „what Olga learned” i podpisała ludzi. Potem Andrew zabrał i dorysował mnie, z wielkimi oczami, że niby się gapię ;P Potem poszłam do Mr. A i jak wróciłam, to był napis Alex: „I learned English” w zupełnie innej formie (zdjęcie załączam ;P). Katie poszła do Mr. A, a ja zajęłam jej miejsce between Alex and Andrew. Wziełam kartkę, powiedziałam, że ją zabiorę i powiedziałam, że zaraz będę płakać. Poszłam ją schować i tak, zaczęłam płakać. Wróciłam do tej dwójki i Alex się mnie pyta: „are you seriously crying???!”. No raczej ;( Gadali mi, żebym nie płakała, no to wiadomo, że będę płakać jeszcze bardziej. To był prawie wodospad. Starałam się powstrzymać ;P Mówili że jeszcze się będziemy widywać, że to tylko semestr, mówili, że taka inna wymienniczka z naszej klasy jest tylko na pół roku i nie płacze, a ja mam jeszcze pół roku i już płaczę ;P Zbijali się, że na lotnisku będę potrzebowała wiader na łzy. No chyba tak. Powiedzili, że mnie odprowadzą <3 Potem Katie wróciła jak  już byłam trochę opanowana i myślała, że ziewałam czy coś, ale Alex jej powiedziała, że płaczę, bo semestr się skończył, więc mnie kochana zaczęła pocieszać. Jako że Katie znaczy dla mnie więcej niż inni, bo mnie przygarnęła i jest extremely nice, to dostała ode mnie bransoletki, które jej się zawsze podobały i za każdym razem, gdy je miałam, mówiła, że je lubi <3 Ludzie się na mnie patrzyli jak na wariatkę trochę, znajomi w sensie. Z tego powodu zaczęłam myśleć o governmencie podczas 6 periodu, bo jeszcze nie mam. Może będzie jeszcze miejsce, a to klasa dla seniorów… Chociaż ciąglę się waham czy chcę mieć styczność z WOSem raz jeszcze haha ;P Ciągle liczę na to, że się dostanę do klasy Mr. Giles, który jest ponoć niesamowity, ale nie ma tam miejsca :<

Potem szłam do autobusu i przestałam płakać, czekałam na autobus i zaczęłam znowu, a gdy już jechałam autobusem, to był wodospad. Potem opowiadałam o tym Bece (;P) i znów płakałam, ale starałam się opanować, bo nie chciałam, żeby Andrea pytała. Nie pojechaliśmy za to do cabin!!!!! :D Dlatego jestem mega szczęśliwa!!!! :) Mam czas zrobić moje Senior Portfolio i ma być zajebiste, bo zazdrościłam innym dziewczynom, także kupiłam dziś (sobota) Scrap book i inne badziewia, żeby było ładne. Haha poprosiułam mamę, żeby mi przesłała kilka zdjęć z dzieciństwa mojego i przesłała mi z 70 przynajmniej… Nie mogła się zdecydować… hahahah <3

Stwierdziłam, że notka jest już za długa, także za kilka dni wstawię relacje z moich obserwacji :)
5 miesięcy! ;( ;D

ostatni występ, jestem po prawej tak, zapomnialam o jednym fouette ;( i tak, nie miam pionu ;(

Sara, Alex P.
Dance Cats! z middle schoolers
Mackenzie
Danaka, Sara, Mac (jedna z nich to najbrzydsza dziewczyna świata hahahahaha przepraszam ;P)

czekałam sobie ponad 0,5 h na Andree.
Katieeeee! <3
MĘSCY CZIELIDERZY!!!!!!!!!!! hahaha ;P

występ! :)
brak słów <3 ;P

1/28/2011

po weekendzie

bedzie genialny wpis :D tylu ciekawostek w życiu nie słyszeliście na raz ;P niestety, dopiero wrzucę w niedziele, bo jade na weekend do jebanej cabin, a tam nic nie ma:/ Andrea sie mnie dzis zapytala czy chce jechac, a ja na to, ze moge. Glupia, nie zorientowała się, że tego nienawidzę. No ale nie chciałam być nie miła, to zemszczę się w inny sposób i całe dwa dni spędzę zamknięta w pokoju :| miła wizja, szczególnie gdy miałam kurwa iść w piatek na mecz kosza chłopaków, w weekend się spotkac z kolega i moze jeszcze pojsc do kina czy cos. kuuuuuuuurde. ale ogolnie jest git! <3

1/16/2011

lost


Tak się właśnie czasem czuję. Ale: siostry nie przejmujcie się, tak sobie tylko gadam haha. Serio!
Anyway, czuję się zagubiona w „wielkim” świecie. Dlaczego „wielkim”? Cóż… Moje miasteczko nie jest za duże, co wcale nie sprawia tego świata wielkim. Ale nie o to chodzi. Sama, bez starych przyjaciół, rodziny. Tęsknię za nimi, oczywiście, ale to da się zdławić w sobie, nie przeszkadza mi to aż tak bardzo, kiedy jestem ze znajomymi. Najbardziej brakuje mi tańca, mojego KTT i mojego domu. „Normalnego” życia. Po prostu mi się taki styl życia nie podoba, kiedy mogę sobie pójść gdzie chcę, kiedy chcę, na piwo, a nie na „dinner”. Nie o to jednak chodzi… Rok na pewno będę uważała za udany, niesamowicie zakochałam się w uśmiechach tych wszystkich ludzi. Uprzejmość i troskliwość jest niesamowita. Jest coś, co jednak sprawia, że nie mogę się cieszyć swoim życiem tutaj w 100%. JA jestem tą przeszkodą. Poddaję się za szybko. Kiedyś potrafiłam się skupić na czymś, walczyć o coś, co kochałam, pokazać sobie i innym, że potrafię. Teraz jest niestety zupełnie inaczej. Pierwsze 3 tygodnie, kiedy tu przyjechałam, 3 tygodnie nudy i nic nierobienia, sprawiły, że rozleniwiłam się i straciłam wszystko, nad czym pracowałam przez wakacje – taniec, taniec, taniec. Nie, nigdy nie byłam świetna, ale jednak pasja to pasja. Kocham to, co „robię”, jest to coś, co daje mi siłę. Już prawie 5 miesięcy „walczę” o to, żeby taniec wrócił do mojego życia i żebym mogła codziennie spędzać czas tak, jak jest dla mnie najlepiej. Niestety, jedzenie, brak słońca i brak znajomych przez pierwsze 2 miesiące spowodowały całkowity spadek energii i brak chęci do tańca. Teraz koszykówka zabiera cały czas, i już się nie mogę doczekać na jej koniec. Mimo wszystko… Nie poddam się. Niech każdy zawsze walczy o to, czego pragnie. Dzięki pracy można osiągnąć wszystko. Tragedia trwa tylko chwilę. Czasem może być ona dłuższa, czasem krótsza, ale zawsze i tak wszystko wychodzi na prostą. Always look on the bright side of life! <3 If you want to do it, all you have to do is do it. I przecież instead of giving myself reasons why I can’t, I give myself reasons why I can. Będzie niesamowicie <3

Basketball isn’t dance. Any other sport isn’t dance. Dance is not a sport. Dance is art, and the most important, “dance is life” (Jean Claude Marignale <3). Just dance. Because dance makes everything better <3

To tyle wypocin, nie martwcie się, jestem całkiem normalna, za moje wymysły przepraszam :D
Wracając do codzienności: Pon., wt., śr. Były dniami kiedy wszyscy się pytali czy wszystko jest ze mną ok, bo moja twarz mówiła co innego :D Prawdopodobnie od „zimy” moja skóra się zbuntowała i wysuszyła (tak całkowicie hahaha) i wyglądałam jakbym płakała. I to porządnie :D Dlatego wszyscy się mnie pytali czy jestem ok. Naprawdę kochani ludzie <3 będę za nimi tęsknić. W pon. wszystko było ok i czasem lepiej niż ok. Wtorek był za to niesamowity hahaha. Tak mi odbijało na lunchu, że masakra, naprawdę ze wszystkiego się zbijaliśmy. Masakra jakaś była. Moi znajomi są super i grożą mi deportacją do Polski <3 Oh, geez, mamy nową babkę na Modern lit. i powinna pracować kurczę w przedszkolu, nienawidzę jej i mówię o tym głośno i się wszyscy ze mnie zbijają, że jestem niemiła, a jak powiedziałam, że jestem the nicest person in the world, to Alex się zaczął z mojego akcentu zbijać.

Lunch w środę był jeszcze bardziej niesmowity, daaaawno się tak nie śmiałam.  Wieczorem pierwszy raz od dawien dawna usiadłam do lekcji, do prac domowych i wiecie co? Dobrze się czułam ucząc^^ haha. No cóż, nie chcę być tak głupia jak niektórzy Amerykańce <3

Czw i pt były chyba normalne, w piątek wieczorem wybrałam się z 3 dziewczynami i jednym chłopakiem „na łyżwy”. Nie pojechaliśmy tam w ogóle, bo strasznie dużo ludzi bailed, czyli po prostu nie przyszli. Miało być nas z 10 osób, a skończyło się na 5. Pojechaliśmy na „dinner”… Głupie, głupie. Powinniśmy iść na piwo :D Było w sumie śmiesznie, Amerykanie są naprawdę sympatyczni i fajni i ci, z którymi ja się trzymam, nie mają problemów z akceptacją exchange studentów :D Potem pojechaliśmy na donuty, no i oczywiście znowu wyszło, że jestem wredna :D Bo weszły takie dwie grube babki i moja koleżanka i ja się zaczęłyśmy śmiać  i powiedziałam, że one chyba tam często przychodzą, no i wyszliśmy, bo nie mogli wytrzymać hah ;P

Sobotę i niedz. Spędziłam z ciocią i jej znajomym. Było dziwnie mówić tyle po polsku i na początku mówiłam z lekkim akcentem i się ze mnie śmiali. Zobaczymy, co będzie za 5 mies. ^^ Nie wierzę, że już mi tak mało zostało! Nie chcę!

Pon. był spoko, tańce oczywiście najlepsze <3 ja tak sobie żyje od poniedziałku do poniedziałku. Wolałabym żyć przynajmniej 3 dni w tygodniu :D

Wtorek był w szkole całkiem nice, ale zazwyczaj na 1 periodzie jestem zmęczona i Ms. Kothergłupia mnie wyprowadza z równowagi, na 2. Jest zazwyczaj trochę drętwo, teraz jestem w parze z nową dziewczyną, ale mało gada, ale może będzie lepiej, mamy jeszcze czas do końca stycznia, żeby się rozkręcić; 3 period to historia, to wiadomo, że nie może być super :D, ostatnio sobie śpię, bo oglądamy film; 4 period to Sports Med. czyli jest ciekawiej, no i ludzie są już lepsi, potem lunch, ale ostatnio jest nas bardzo mało, bo wszyscy pracują w Markecie (sprzedają jedzenie itp.), potem matma i wiecie co? Ostatnio zaczęłam pracować i bardzo jestem z siebie dumna :D No i potem Modern Lit. czyli zazwyczaj jest mega śmiesznie, szczególnie podczas study period.

Miałyśmy wczoraj performance i było całkiem ok. Ale po obejrzeniu filmiku kilka razy doszłam do wniosku, że było źle i ludzie się z nas śmiali O.o postaram się wstawić, jak tylko go będę miała. Chociaż nie ma się czym chwalić hahhaha ;P

W poniedziałek nie idzemy do szkoły bo jest Martin Luther King’s Day z czego się bardzo cieszę. W sobotę, dziś, miałam iść kurwa na imprezę i nie pójdę, bo rodzice dziewczyny która miała robić będą w domu :/ i mimo że oni są okay with it, to nie zrobi z nimi. Hej, mi by nie przeszkadzali!!!! :D Także znów będę cierpieć.
Co to sezonu wiosennego, to zdecydowałam się być soccer manager, jeśli tylko mi pozwolą uciekać 2 razy w tyg. Na Dance Cats’ practice i w pon. wieczorem z meczów :) Oby się udało!  :)

Uch, i w poniedziałek będziemy robić sekcje „sheep pluck”, czyli wnętrzności… :/ Serce, żołądek i te sprawy… miło^^

W czwartek przyjechała rodzina Andrei. Haha niesamowici są! Tak się uśmiałam w piątek, że masakra. Prze dobrzy ludzie haha. Np. mąż siostry Andrei zbijał się z Kevina (tata), że jest jakoś tam-retarded :D hahaha prze dobry koleś ;P

O, w ogóle, co zauważyłam. Kocham podejście Amerykanów do ludzi. Większość z nich się non stop zbija i jest sarkastyczna, ale jak już zaczniesz się za bardzo zachowywać tak jak oni, to nie wiedzą czy żartujesz czy nie haha :D i jak normalne dziewczyny maja się ubrać elegancko, bo np. tego dnia maja mecz, to w ogóle się nie potrafią ubrać haha :D wyglądają prze komicznie. Np. jakieś spódnice w falbanki i małe kwiatki, buty w szpic i na ohydnej, krótkiej szpilce… Niezły ubaw mam jak na nie patrzę :D już nawet ja się lepiej umiem ubrać^^

No i jestem strasznie wkurzona, bo miałam iść na imprezę dziś, ale  odwołała dizewczyna, bo jej rodzice jednak będą w domu... :/:/:/ kurde...

1/02/2011

And no matter how much, too much is never enough


Piosenka na miniony tydzień: Crazy in Love – Eminem.

Poniedziałek i wtorek – treningi kosza. Niezbyt już pamiętam, ale chyba było fajnie ;P Ach, w poniedziałek po koszu, pojechałam z Andreą z Meksyku do Seattle, żeby sobie pójść na łyżwy. Pogoda była beznadziejna, typowa - padał deszcz :D lodowisko było do dupy, bo było małe i było w chuj ludzi :D i pełno dzieci. Serio, na Pika już lepsze haha ;P no ale w każdym razie było fajnie, Andrea trochę „świrowała”, bo na początku panikowała, że nie wiemy gdzie iść na drugi autobus (a ja na spokojnie chciałam trochę zmienić plany i sobie po prostu coś znaleźć). Nienawidzę paniki. A potem nie mogła się dogadać ze swoją h-mamą, bo nie gada tak dobrze po ang. no i nie rozumiała czy coś. Ale dałyśmy radę i spoko było.

W środę i czwartek miałyśmy championship w kosza, ale takie że były tylko 4 drużyny. Tak mi się nie chciało jechać, bo to prawie 2 h drogi w jedną stronę. W czw. dostałam znowu serie pytań, głupszych i mądrzejszych, te mądrzejsze były od mojej coach. Powiedziała mi, że mam spróbować skydiving skoro mam 18 lat ;P prze dobra jest, szkoda tylko, że jestem w drużynie freshmenów, bo przecież nie są zbyt błyskotliwi… Jedno z pytań: czy Polska jest w Europie? Nie O.o w Afryce. Nie powiedziałam im tego, bo by uwierzyły bez problemów. Ale było parę śmiesznych sytuacji. Jedna z dziewczyn zrozumiała, że poowiedziałam „duck” zamiast „dog”, no i wyszło, że miałam dwie kaczki, co już było dla niej bardzo śmieszne, a potem że umarły, co już było śmieszne dla wszystkich, bo coach zadała pytanie czy mam jakieś zwierzęta i się zrobiło jej mega głupio, ale to było po prostu rozwalające.  No a jak ta dziewczyna jeszcze powiedziała o tych kaczkach, to umarłyśmy :D Na fb napisała, że nauczyła się „duck” po polsku, ale już zapomniała i jakiś chłopak napisał, że kaczka, ona że skąd wiedział, on że jest mądry, ja że tak i wspomniałam o słowniku. Haha.

Od pon. byłma w kontakcie z Lisą, że mnie zabierze gdzieś na sylwestra. W końcu w piątek, gdy myślałam, że już spędzę go z Gossip girl, odezwała się do mnie, że ma kilka opcji i przyjeżdża po mnie. Po 6 przyjechała, zapoznała się z rodzicami (awkward!!!!!!!!!!!!!! Masakra jakaś, w życiu by mi w Polsce na myśl nie przyszło, że przedstawiałabym każdego swoim rodzicom O.o), poszłyśmy do mojej chaty i myślałyśmy przez pół godziny gdzie by iść. Impreza, na którą Lisa chciała iść ozstała odwołana, bo policja mogła przyjść z nakazem, no i okazało się że inne nie są tak kuszące. Pojechałyśmy do Mackenzie, miała się hang outować z Sarah, ale tamta ją olała i poszła na imprezę. Siedziałayśmy we trzy, czekałayśmy na wiadomość od Sary, żebyśmy poszły na tą imprezę w końcu, ale jak już była 10.30, to stwierdziłyśmy, że niech się jebią i pojechałyśmy do Mc. Tam spotkałyśmy znajomych dwóch, było awkward, ale to długa historia. Obejrzałyśmy sobie fajerwerki na Space Needle, fajne były. Przed północą dzwoniłyśmy do różnych ludzi, jedni się mega wkurwili, inni się rozłączali, a jeden koleś był prze i gadał z nami i puszczał nam jakiś rap ciągle, to się na niego wydarłam po polsku, żeby się zamknął. I potem coś tam do niego gadałam i do jakichś innych ludzi też. Śmiesznie było.

Tylko nie mogę się tym cieszyć, bo moja alergia mnie dosłownie zabija, dlatego idę posprzątać.Sobotę spędziłam z Gossip Girl, niedziele też na razie, dokończe 3 sezon i zabieram się za odrabianie lekcji. Chociaż moja alergia wcale nie pomaga mi w znalezieniu entuzjazmu związanego z pójściem do szkoły :/ 









Free Hit Counter