I’m in love with life!! <3 Tydzień w szkole był super. Wprawdzie na większości lekcji się niemiłosiernie nudzę, ale staram się jak najwięcej rozmawiać, co by polepszyć angielski i żeby trochę nauczycielom urozmaicić nudne dni ;P Planuję iść na hot yogę w tym tyg. (miałam iść w osattnim tygodniu, ale rodzice fochy stroili, i moi, i Andrei) – czyli yoga (jakieś 26 póz powtarzanych 2 razy w ciągu 90-min. zajęć) w sali o temperaturze 40 st C :D:D I’m soooo excited!!! :D naprawdę, już się nie mogę doczekać :D
w piątek Andrea przyszła do mnie, bo nie chciała się nudzić u siebie w domu, zmusiłyśmy Kevina, żeby pojechał z nami do International Market - ukraińskie małżeństwo mieszkające tu jakieś 18 lat prowadzi, i mają polskie, ukraińskie, ruskie, niemieckie/austriackie jedzenie. Gdy zeszłam zapytać się Andrei czy coś robią, to ona tylko spojrzała na Kevina z miną „powiedz jej, że tak”, ale niestety Kevin jej nie uratował ;P Miała w ogóle minę sfrustrowanej kury domowej :D bez obrazy dla kur :D Także pojechałyśmy tylko z Kevinem, Kevin jest spoko człowiek, szkoda, że go w domu prawie nie ma :< ciągle gdzieś jeździ z pracy. Także zrobiłyśmy z Andreą sernik królewski z pudełka, który został zjedzony w ciągu jednego dnia :D no cóż, mamy apetyt :D Generalnie, to już mam tyle planów na weekendy, co można tu robić, że mam tylko nadzieję, że wszystkie uda się zrealizować (niestety, niektóre z nich wymagają udziału Amerykanów, więc przekonywanie ich może trochę potrwać…).
W sobotę przez cały dzień tańczyłam/rozciągałam się/ćwiczyłam, więc dziś, w niedzielę, nie mogę się ruszać dosłownie. Wszystko mnie boli :D Rano pojechaliśmy z okazji urodizn Bekhi do takiej chińskiej fast-foodowej restauracji, meeega pyszne jedzenie :D Potem pochodziliśmy sobie trochę po Seattle, Bekah przekuła sobie uszy, hahaha bała się hahaha. I dowiedziałam się, że przekuwanie uszu pistoletem jest najgorsze ;( trzeba igłą. Omg, koleś, który to robił miał takie tunele, że masakra. Ohydneeee. Hahaha w ogóle dziś się mega zbijałam z Camerona, bo biedak wypił wczoraj kilka piw i palił cygara i dziś miał takiego kaca, że aż mu zazdrościłam hahaha. No cóż, nie wiedział, że trzeba wodę pić haha.
To chyba tyle na ten tydzień… Niby mało, ale było eventful! :D 3 miesiące i 1 dzień i stąd wylatuję! 3 miesiące i 9 dni (chyba;P) i będę już w domu! cZasem nadal nie wierzę, że tu jestem… Niesamowite. Ach, no i pogoda ostatnimi czasy jest ładna! W tym tygodniu sprzątnę trampolinę i będę miała coś do robienia, żeby spędzać czas na dworze ;P bo siedzenie przed komputerem tylko po to, żeby się dotlenić jest trochę głupie… ;P
|
Polskie jedzenie! Kabanosy na pierwszym planie haha |
|
nie ma to jak jeść spicy pierogi.. rękami... Meksyk wita haha |
|
nasza genialna noc |
|
tutaj zawsze jest tak ślicznie, bo nie ma żadnych świateł naokoło! |
|
chiński sklep. Jakieś różne rzeczy o $300 |
|
języki :/ |
|
Washington State! na koniec roku zdobędę taką bluzę! ;P |
1 komentarz:
Yoga jest niebezpieczna, radziłabym uważać :)
Prześlij komentarz