9/03/2010

skul, futbol, Sjetyl (school, footbal, Seattle jak coś;P)

Powitanie na lotnisku w Newarku przez rodzinkę (oprócz kolesia w białym - kolega brata)

NYC - Orientation



a teraz trochę szkoły :) nie wygląda jak prawdziwa amerykańska szkoła, no ale cóż :< wygląda bardziej jak biuro :< i się nie zgubię, bo ma banalny układ :<





* * *
Dziś,  w piątek, byłam na meczu footbolu w mojej szkole :)) ee przegraliśmy 49:0 O.o no cóż, bywa. I ponoć koszykówka chłopaków nie jest też najlepsza:< track jest niby dobry (lekkoatletyka). Anyway, it was fun. Poznałam Rusty'ego i Leile, baaaaaaaaaaaardzo mili i fajni, Rusty uwielbia wszystkich exchange students, w zeszłym roku hang outował się z nimi wszystkimi (a sporo ich było... z 10. jak na razie ja wiem tylko o jednym Niemcu, ale jeszcze go nie widziałam ani nic, ma 17 lat) i jedzie za rok czy kiedyś na wymiane do Norwegii! :) Leila pół-Iranka, bardzo fajna. Obydwoje młodsi. I na szczęście siostra mi powiedziała, że w szkole jest więcej takich ludzi miłych, super:D:D

Dziś byłam też przed południem zapisać się na sporty i wyrobić ASB card (kosztuje 40$ i ma się zniżki na mecze wyjazdowe, a w szkole u nas są "za darmo"). Wybrałam Cross Country, Basketball i Track:D:D już się nie mogę doczekać! :D

Jutro (sobota) może pojadę po telefon i muszę sobie buty kupić, bo nie będę biegać boso :<

Ach, i chyba nie wspomniałam o szkole :)) tzn. we wtorek byłam, aby wybrac przedmioty, jeszcze nie mam planu, ale powinnam go już dostać w poniedziałek, także napiszę :) zwiedziłam szkołę, zdjęcia widać powyżej :D aha, mam już 5/6 lekcji ustalonych (może sie coś jeszcze pozmieniać, nie wiem) i dziś obejrzałam klasy, w których będę miała lekcje, podobają mi się! :D:D

Dziś mam tak prze dobry humor, wreszcie się coś wydarzyło (Football! yay:D) i wrócił mój entuzjazm;P

Aaaaaaa!!!!!!!!! ZAPOMNIAŁAM!!! Dziś były urodziny mojego host-taty, więc zjedliśmy urodzinowe płatki śniadaniowe Capitan Crunch (od święta, bo są słodzone:D:D) i potem pojechaliśmy do Seattle!:D:D Już mi się podoba to miasto:D:D Byliśmy w takiej fast-foodowej chińskiej restauracji i jedzenie jest tam taaaaaaaaaaakie pyszne <3 też tam chodzą od święta, raz już byliśmy po moim przyjeździe i się smiali, że tam bardzo dużo zjadłam :< następnym razem pewnie pojedziemy na moje urodziny, ale kto wie;P mniam <3 są takie "pampuchy" (nie wiem czy wiecie co to jest;P) z mięsem i coś jak pierogi ;P

i jeszcze parę zdjęć. Przepraszam, że jest tu wszystko, ale tak to jest jak się nie umie obsługiwać komputera:< Aha, pajączki - coś z czym przyszło mi żyć :)

The Evergreen State Parade
Jak wyżej. Mustang!<3
Cameron & Bekah pracujący w Mc;P
Francja, Niemcy, Polska ;D najss
po prawej - balony ;D
BYEEEEE! :D nudziło mi się;P

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

omg! coraz więcej słówek in english! xD akcent też już pewnie wzbiera?;>;]a czy te wszystkie drużyny mają cheerleaderki? powiedz że będziesz machać nogą w mini, topie i krzyczeć sylabami?!;>
P.S: wyglądasz kwitnąco!
Buziole!
Emily

Anonimowy pisze...

Napisałabyś w końcu czy żyjesz :)

mrshl pisze...

nie zyje, umarlam po dzisiejszym bieganiu :D

Free Hit Counter